Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zostawiła noworodka w trawie. Teraz wyrodna matka stanie przed sądem

Dorota Nyk 076 835 81 11 [email protected]
- Ta mała miała wielkie szczęście - uważa ordynator neonatologii Zofia Dejlich-Waligóra
- Ta mała miała wielkie szczęście - uważa ordynator neonatologii Zofia Dejlich-Waligóra fot. Dorota Nyk
Prokuratura rejonowa w Głogowie po kilku miesiącach śledztwa oskarżyła 23-latkę z Przemkowa o usiłowanie dzieciobójstwa. Wyrodna matka, która pod koniec maja urodziła dziecko i porzuciła je w trawie, stanie wkrótce przed Sądem Okręgowym w Legnicy.

Ta sprawa bulwersowała ludzi w całym regionie. 26 maja dotarła do nas wiadomość, że za ogródkami w Przemkowie znaleziono dziecko, nagusieńkiego noworodka. Natknęła się na niego przypadkowo kobieta, która pracowała nieopodal.

Najpierw coś usłyszała, potem zobaczyła, że coś się rusza. Podeszła bliżej i zamarła. Dziecko, dziewczynka - leżała na brzuszku i kwiliła. Kobieta zachowała się bardzo rozważnie. Najpierw klamerką do bielizny zabezpieczyła jej pępowinę, a potem wezwała policję i pogotowie.

Dziecko trafiło do szpitala w Głogowie. - Miało szczęście, że leżało na brzuszku i dzięki temu się nie wykrwawiło, samo sobie uciskało pępowinę - powiedziała nam wtedy ordynator oddziału neonatologicznego Zofia Dejlich-Waligóra. - Poza tym było ciepło. Dziecko leżało na trawie godzinę, ale nie zdążyło się zbyt mocno wychłodzić. Jedynymi obrażeniami były otarcia naskórka na policzku i powiece. Dziewczynka podrapała się o trawę.

Policja bardzo szybko odnalazła matkę tej dziewczynki. Wskazali ją mieszkańcy Przemkowa. 23-latka Justyna H. na początku twierdziła, że nie była w ciąży ani nie rodziła. Po badaniach, przeprowadzonych także w głogowskim szpitalu, okazało się jednak, że z pewnością jest tuż po porodzie. Straciła dużo krwi i miała anemię.

Prokuratura wszczęła śledztwo. Jak ustaliła, przemkowianka ukrywała ciążę przed światem. Podobno nie wiedziała o niej nawet najbliższa rodzina. Kobieta urodziła dziecko po kryjomu, kiedy akurat nikogo nie było. Było to w domu, w łóżku. Zaraz potem wyniosła noworodka za dom i zostawiła w trawie. Nawet go niczym nie owinęła, nie zabezpieczyła też krwawiącej pępowiny, mała mogła się wykrwawić.

Prokuratura początkowo postawiła matce zarzut narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub doznania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Ostatecznie jednak akt oskarżenia dotyczy innego przestępstwa, zarzuty są bardziej surowe. Prokurator uznał, że Justyna H. usiłowała zabić swoje dziecko. Grozi jej za to od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.

Jednak w jej wypadku sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, gdyż prokurator uznał jednocześnie, że w chwili dokonywania przestępstwa miała ograniczoną zdolność rozpoznania znaczenia swego czynu i kierowania swoim postępowaniem, gdyż była w okresie okołoporodowym.

- Znajdując się w okresie porodu i pod wpływem jego przebiegu w zamiarze pozbawienia życia noworodka, natychmiast po urodzeniu porzuciła go z niepodwiązaną pępowiną, zostawiając go na ziemi, żeby uległ wykrwawieniu i wychłodzeniu, lecz zamierzonego celu nie osiągnęła, gdyż dziecko zostało uratowane przez przypadkową osobę - cytuje akt oskarżenia rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy Joanna Sławińska - Dylewicz.

Prokuratura wzięła pod uwagę, że dziecko miało obrażenia - otarcia i zadrapania na twarzy. Zmieniła zarzut wobec matki na znacznie poważniejszy - usiłowanie dzieciobójstwa - po zasięgnięciu opinii biegłych z zakresu medycyny sadowej, którzy orzekli, że porzuconemu noworodkowi groziło bezpośrednie i realne niebezpieczeństwo śmierci.

Justyna H. na początku przyznała się do stawianych jej zarzutów i chciała się dobrowolnie poddać karze. Nie potrafiła wyjaśnić tego, co się stało, mówiła, że była w szoku. Potem to wszystko odwołała i powiedziała, że się nie przyznaje.

Córeczka, którą zostawiła na trawie, przez kilka tygodni była w głogowskim szpitalu. Sąd rodzinny prowadzi postępowanie o pozbawienie matki władzy rodzicielskiej. Mała przebywa teraz pod opieką rodziny zastępczej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska