Zespoły z czołówki ekstraligi, tak jak w niedzielę Unibax, robią z naszych miazgę.
Spotkanie z "Aniołami" miało dać odpowiedź, na ile pozbierał się zespół, który przez większą część sezonu tkwił w kryzysie. Porażka 32:58 dowiodła, że się nie pozbierał. Po pierwsze byliśmy równorzędnymi przeciwnikami jedynie do IV wyścigu, a po drugie, tylko Grzegorz Zengota i Rafał Dobrucki potrafili wygrywać biegi. To nie problem, lecz dramat!
Trener Aleksander Janas opowiadał, że para naszych Skandynawów sumiennie trenowała w sobotę. Nie jakieś tam dwa kółka, ale regularne pasowanie motocykli. Efekt? Żaden. Niels Kristian Iversen tylko raz przyjechał na punktowanej pozycji (drugi uciułał na koledze z zespołu). Fredrik Lindgren sprawiał wrażenie bardziej dynamicznego, świetnie startował, ale dwa z trzech "oczek" także wyrwał... partnerom.
Jeden za czterech
Osobny rozdział to postawa trójki krajowych seniorów. Grzegorz Walasek, Piotr Protasiewicz i Dobrucki dostali po pięć szans, ale ich nie wykorzystali. Ba, mimo świeżo wyleczonej kontuzji, tylko "Rafi" miał przebłyski.
- Robiłem wszystko, żeby wystartować i to się udało. Przez dwa tygodnie, poza rehabilitacją sporo pracowaliśmy przy sprzęcie - przyznał Dobrucki i dodał, że nie czuł motocykla jak należy. - Naszym jedynym problemem i chyba każdego zespołu, który nie potrafi się dopasować do domowego toru jest popadanie w jakąś automatykę. Nie idzie? Robimy więc rzeczy, które wcześniej się sprawdzały, a nie analizujemy problemów na bieżąco.
Schematy to jedno, a wola walki drugie. Tej wyraźnie zabrakło naszym seniorom, którzy, nie licząc "Rafiego" uciułali 14 pkt. i dwa bonusy. Dla porównania Zengota miał ich 11 i bonus. Junior, a był jedynym jasnym punktem zespołu.
Bo nie zasłużyli
Z drugiej strony, czemu w ramach zachowania twarzy nie pojechał joker?
- Czy tak punktująca drużyna zasługiwała na jokera? - zapytał z kolei retorycznie trener Janas. - Nie można było wskazać zawodnika, który by go wykorzystał. Po co więc go wstawiać? Dla idei, skoro nic nie zmienia ani w tabeli, ani w meczu.
Choć prezes Robert Dowhan zaznaczył, że klub nie ma żadnych zastrzeżeń do pracy szkoleniowca i innych pracowników, atmosfera w sztabie jest raczej naprężona. Ostatnie wystąpienia kibiców i brak twardej obrony ze strony zarządu, mocno dotknęły Janasa. Może nie powiedział tego wprost i dobitnie, ale chyba ma dość.
Czy roszada na stołku szkoleniowca może coś jeszcze zmienić? Następca musiałby się zaaklimatyzować i poznać zespół, a na to nie ma już czasu. Poza tym, czym zmotywuje nieskutecznych Skandynawów i chimerycznych wychowanków? Arsenał jest raczej pusty...
Marcin Łada
0 68 324 88 14
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?