Wiele programów żużlowych zaczyna się (najpóźniej na trzeciej stronie) od rubryki lub strony z tytułem: "Przedstawiamy gości". Albo podobnym. Taka kurtuazja, zwyczaj ustalony dawno temu, gdy panowie w kaszkietach nakładali gogle na gumce i przed wyścigiem dopinali marynarki. Zwyczaj przetrwał, więc i my zaczniemy od "Jaskółek".
Tauron Azoty jest na dnie ligowej tabeli. To naprawdę zaskakujące, bo papierowa siła świadczyła raczej, że mogą okazać się czarnym koniem i przebojem wtargnąć do play offów. Sebastian Ułamek, Krzysztof Kasprzak, Martin Vaculik czy Fredrik Lindgren nie są przypadkową zbieraniną, która musi się dotrzeć w najwyższej klasie. Na swoim torze powinni tłuc konkurencję, tymczasem zbierali łomot (wygrali tylko dwa mecze). O wyjazdach lepiej nie wspominać (same porażki). Statystycznie dziesięć punktów straty to standard w wykonaniu podopiecznych Mariana Wardzały. Teoretycznie statyści. Ale...
W niedzielę tarnowianie przyjadą do nas z nożem na gardle. Przed nimi przełożony (na 22 bm.) mecz "potworów" z Włókniarzem Częstochowa. Na dziś "Lwy" są w lepszej sytuacji, bo mają punkt więcej i wygrały pierwsze starcie 51:38. Jeśli "Jaskółki" chcą uniknąć barażu o miejsce w ekstraklasie, muszą pokonać Włókniarza za trzy. To się jednak może zmienić, jeśli w niedzielę goście urwą nam oczko. Dokładnie tak, jak skazywana na pożarcie PGE Marma. Wielu mówiło - niemożliwe. A jednak.
Z drugiej strony Stelmet Falubaz powinien się obronić i wygrać niedzielny mecz z bonusem. W przypadku zielonogórzan stawką jest pierwsze miejsce po play offach ("Myszy" rywalizują o palmę pierwszeństwa z Unibaksem Toruń). Nasi dysponują trójką pewniaków: Piotrem Protasiewiczem, Gregiem Hancockiem i Andraeasem Jonssonem, którzy powinni gładko pokonać armaty przyjezdnych. Nie należy przy okazji przesadzać z atutem swego toru, ale to także spory plus w tym starciu.
Inne ważne cele? Kibice i trener na pewno z uwagą będą śledzili postępy Grzegorza Zengoty i postawę Jonasa Davidssona. Dlaczego? Sezon zasadniczy dobiega końca, a w nowym rozdaniu trójka asów może nie wystarczyć. Używając pokerowej nomenklatury - dochodzi para waletów, full i wszystko się zmienia. Wpadki Szweda przy przeciętnej dyspozycji "Zengiego" mogą się skończyć brakiem medalu. To będzie mecz-trening. Bardzo ważny trening i to z użyciem ostrej amunicji.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?