Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowe szkiełko: Inwestujemy

Rafał Darżynkiewicz [email protected]
Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz archiwum GL
Czasu nie da się zatrzymać. Ten dzień musiał kiedyś przyjść. Stało się. Tomasz Gollob nie będzie już walczył o mistrzostwo świata. Nasz żużlowiec wszech czasów rezygnuje z Grand Prix.

Kevlaru na kołku jeszcze nie wiesza i to dobry znak. Zostaje bowiem szansa, by jeszcze raz, a może razy kilkanaście, obejrzeć w akcji polskiego mistrza żużlowych torów. Niezależnie czy ktoś Golloba lubi czy nie, jego klasę uznać musi. Takiego wirtuoza nasz żużel nigdy wcześniej nie miał i pewnie długo mieć nie będzie.

Zobaczyć go jeszcze raz w swoim żywiole będzie w najbliższym sezonie bezcenne. Potem zostaną już tylko opowieści i archiwalne relacje, cieszmy się więc że Golloba mogliśmy i co najważniejsze ciągle jeszcze możemy oglądać na torach.

Gollob to żużel, żużel to Gollob. To przeważająca opinia wśród ludzi, którzy choć trochę interesują się sportem. Na barkach bydgoszczanina przez długi czas spoczywała odpowiedzialność za sukcesy dyscypliny. On ten ciężar dźwigał i z uporem dążył do celu. Cel osiągnął u schyłku kariery - wytrwałość godna mistrza.

Dziś palmę pierwszeństwa w polskim żużlu przejmuje Jarosław Hampel. Do tej roli mógł się przygotować. Poważny egzamin już w tym roku zdał celująco, choć stary mistrz ciągle był w odwodzie. Dziś Jarek został sam. Czy chce czy nie musi zmierzyć się z legendą. Cel może być tylko jeden: mistrzostwo świata!

Rezygnacja Golloba pokazuje jeszcze jedno. Jesteśmy żużlową potęgą, ale w elicie poza wspomnianym Hampelem jest tylko Krzysztof Kasprzak. Stan posiadania niewielki i tu pole do popisu mają nasze żużlowe władze. Jeśli bowiem potwierdzą się nieoficjalne informacje, że naszego multimedalistę w cyklu Grand Prix zastąpi Chris Harris, to sezon 2014 polski żużel zaczyna od porażki. Miejsce zwolnione przez Polaka powinien zająć Polak.

Nie wdaję się w polemiki czy powinien być to Adrian Miedziński, czy Maciej Janowski czy może Patryk Dudek. PZMot. Powinien zrobić wszystko, by Hampela z Kasprzakiem wspierał ktoś jeszcze. To wspólny interes także organizatorów polskich rund. Turniejowa dzika karta to za mało. Nasza żużlowa centrala powinna - odrzucając partykularne interesy - postawić na zawodnika młodszego pokolenia. Zrobić wszystko, by w cyklu wystartował.

Na pytanie kto za to zapłaci, bo przecież żaden z zawodników nie mógł brać pod uwagę deficytowych startów w Grand Prix odpowiadam: Polski Związek Motorowy, a bezpośrednio Główna Komisja Sportu Żużlowego. Inaczej być nie może. Od tego jest związek. To on musi dbać o dyscyplinę. To on już dziś powinien zainwestować pieniądze w zawodnika, który za kilka lat zastąpi Hampela. Przeciwników takiego ruchu już jest wielu. Po pierwsze budżet GKSŻ jest niewielki, po drugie dlaczego pomagać młodemu, a nie Hampelowi i Kasprzakowi.

Taka wyliczanka może trwać w nieskończoność. Sytuacja jest jednak wyjątkowa. Chodzi o inwestycję w przyszłość i sukces polskiego żużla. Nasz aktualny numer jeden czyli wicemistrz świata Jarosław Hampel jest już panem po trzydziestce. Czasu nie da się zatrzymać.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska