Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowe transfery 2014: Jaki tu spokój...

Marcin Łada 68 324 88 14 [email protected]
Tylko Patryk Dudek zmieniał warunki umowy w atmosferze, którą pamiętamy z ubiegłych lat.
Tylko Patryk Dudek zmieniał warunki umowy w atmosferze, którą pamiętamy z ubiegłych lat. Tomasz Gawałkiewicz
W niedzielę skończył się okres transferowy. W tym roku wyjątkowo spokojny, bo spektakularne zmiany można policzyć na palcach jednej ręki.

Gorzowianie zaczęli od zatrzymania w drużynie Krzysztofa Kasprzaka oraz Nielsa Kristiana Iversena. Filary zespołu nie robiły ceregieli i szybko przedłużyły umowy. To samo Bartosz Zmarzlik, który powinien odegrać główną rolę wśród juniorów ekstraligi. Udało się też ściągnąć z Gniezna Mateja Zagara. Słoweniec dał słowo i podpis stanowił formalność. Zespół został skompletowany długo przed końcem dozwolonego terminu.

Na południu poszło równie szybko, choć nie ze wszystkimi. Stelmet Falubaz nie musiał przekonywać Andreasa Jonssona, ale z Patrykiem Dudkiem trzeba było negocjować do pierwszych dni grudnia. Wiadomo, senior nie może jeździć na juniorskich warunkach. Ważnym argumentem był też miniony sezon.

Mistrz świata - brzmi ładnie, ale też kosztuje. Zawirowania, szczególnie wieści o możliwym przejściu Dudka do Torunia, plotki towarzyszące tej sprawie, przypomniały nam gorące kiedyś sezony ogórkowe. W zupełnej ciszy dwuletni kontrakt podpisał też Krzysztof Jabłoński. - Nie robiliśmy konferencji, bo Krzysztof wyjechał - powiedział prezes ZKŻ Robert Dowhan.

Na krajowym podwórku też bez wielkich fajerwerków. W czołówce Grand Prix na zmianę barw zdecydował się Emil Sajfutdinow. Zmusiły go do tego okoliczności. Zawodnik postawił działaczom z Częstochowy warunek, że w określonym terminie rozliczą się za wykonane usługi. Nie zrobili tego, więc odszedł. Bardzo chętnie przygarnął go Toruń, który potrzebował czwartego do brydża. Unibax zatrzymał Tomasza Golloba, Chrisa Holdera i Darcy'ego Warda, a do tego jeszcze Emil.

Mają "dream team".

Nicki Pedersen punktuje niczym automat

Wydarzenie numer trzy, to w moim subiektywnym rankingu-podsumowaniu wyjazd Nickiego Pedersena do Unii Leszno. Indywidualista, "Dzik" jest wygwizdywany tak długo, dopóki nie założy plastronu ukochanej drużyny. A prędzej czy później założy także Twojej, bo to szybki i nieustępliwy żużlowiec, który punktuje niczym automat. "Byki" potrzebowały lidera i nie mogły zmarnować szansy. Skoro nie Emil to tylko Pedersen.

Swoją drogą to niesamowite, jak długo Leszno nie może dojść do równowagi po stracie Leigh Adamsa, a później Jarosława Hampela. Coś mi mówi, że Duńczyk też nie wypełni tej luki, ale będzie dobre wrażenie.

Nowa jakość powstaje we Wrocławiu. Sukcesem tamtejszych działaczy było ściągnięcie do domu Macieja Janowskiego. Jego talent przygasł nieco w Tarnowie i "Janoś" chyba wraca się odbudować. Ze swoim podejściem do żużla będzie idealnym kompanem dla mistrza świata Taia Woffindena. W ogóle Piotr Baron, który sam słynie z poczucia humoru i dystansu do wykonywanego zawodu, ma niezłych artystów, bo do wspomnianej dwójki dochodzi jeszcze Troy Batchelor. Team impulsywnych prześmiewców będzie mieszał w kociołku...

Jedynym zawodnikiem, który do końca poczekał z decyzją, a wciąż jest na pierwszych stronach w notesach menedżerów, był Grzegorz Walasek. W Rzeszowie wyraźnie postanowili nieco oszczędzić i "Greg" nie spadł razem z "Żurawiami" do pierwszej ligi. Zielonogórzanin nie zdecydował się też na niepewny chleb w Wybrzeżu Gdańsk. Ostatecznie wybrał Częstochowę, która jeszcze nie zapłaciła Sajfutdinowowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska