Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowy konkurs sezonu rozstrzygnięty

Szymon Kozica
Katarzyna Filipkowska. Ma 25 lat. Od urodzenia mieszka w Zielonej Górze i nie zamieniłaby jej na żadne inne miasto. Jest panną, ale już od pięciu lat ma swoją drugą połowę - Grzegorza. Interesuje się wszystkim. Lubi piłkę nożną, chodzi na mecze Lechii Zielona Góra, spotkania reprezentacji Polski ogląda w telewizji, często ze znajomymi. Marzy o małym, koniecznie drewnianym domku pod lasem, oczywiście pod Zieloną Górą. Uwielbia kontakt z przyrodą - chodzi na grzyby, a z chłopakiem jeździ na ryby.
Katarzyna Filipkowska. Ma 25 lat. Od urodzenia mieszka w Zielonej Górze i nie zamieniłaby jej na żadne inne miasto. Jest panną, ale już od pięciu lat ma swoją drugą połowę - Grzegorza. Interesuje się wszystkim. Lubi piłkę nożną, chodzi na mecze Lechii Zielona Góra, spotkania reprezentacji Polski ogląda w telewizji, często ze znajomymi. Marzy o małym, koniecznie drewnianym domku pod lasem, oczywiście pod Zieloną Górą. Uwielbia kontakt z przyrodą - chodzi na grzyby, a z chłopakiem jeździ na ryby. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Rozmowa z Katarzyną Filipkowską z Zielonej Góry, zwyciężczynią Żużlowego Konkursu Sezonu.

- Mówią, że żużel to męski sport. Ale w typowaniu wyników w naszej zabawie najlepsza okazała się kobieta. Wykosiła pani rywali, jak Nicki Pedersen na torze.- Trochę w tym przypadku, trochę szczęścia. Może dlatego, że tato Andrzej jest kominiarzem? Oczywiście trzeba mieć też wiedzę. A przyznam szczerze, że w typowaniu pomagała mi druga połowa, mój chłopak Grzegorz Szary.

- Który oczywiście też jest uczestnikiem naszego konkursu.- Tak.

- To znaczy, że pani nie interesuje się żużlem?- Kiedyś tak było. Ale gdy poznałam Grzegorza, razem z nim zaczęłam chodzić na mecze. Na początku sporadycznie, a od dwóch lat już regularnie. W tym sezonie byłam nawet na jednym spotkaniu wyjazdowym, w Ostrowie. Wciągnęłam się, strasznie mi się spodobało. Najbardziej kibice i ten fantastyczny doping. Oczywiście żużel też, bo to żywy, emocjonujący sport.

.

- Wróćmy do konkursu. Objęła pani prowadzenie na kilka kolejek przed końcem. Czy w tym momencie trudniej wypełniało się kupony, były nerwy?- No pewnie. Zaczęły się coraz większe kombinacje i długie rozważania, jaki wynik obstawić. A decyzje zawsze podejmowaliśmy wspólnie. Bardzo się cieszę, że były trafione i aż do końca konkursu pozostałam na pierwszym miejscu. W poprzednim roku zajęłam trzecią pozycję.

- Czym zajmuje się kibic teraz, gdy rozgrywki już się skończyły?- Codziennością. Pracuję i... korzystam z życia.

- A śledzi pani transferową karuzelę i plotki, kto kupi Tomasza Golloba, gdzie wyląduje Rune Holta?- Bardziej interesuje mnie, jak postępują prace na stadionie w Zielonej Górze. Kiedy wreszcie będą krzesełka, żebyśmy przez cały mecz nie musieli stać - chociaż jak się ostro kibicuje, jest to nieuniknione. Chciałabym, żeby nasz stadion był jeszcze większy.

- Ostatnio sporo mówiło się też o nowoczesnej tablicy świetlnej.- To bardzo dobry pomysł, ale uważam, że najpierw trzeba by pomyśleć o kibicach, żeby mieli na czym siedzieć, o większej liczbie toalet. A dopiero potem o luksusach, takich jak kolorowa tablica świetlna. Choć bardzo bym chciała zobaczyć taką na stadionie.

- Jaki będzie kolejny sezon?- Marzę, żeby nasza drużyna wywalczyła miejsce w pierwszej czwórce. Wydaje mi się, że jest na to szansa. Przecież wzmocnimy się Rafałem Dobruckim. Myślę, że to dobre posunięcie, że to będzie zawodnik, którego w tym roku nam brakowało.

- A wraz z początkiem sezonu startujemy z naszym konkursem. Bawi się pani dalej?- Oczywiście! Bardzo bym chciała obronić tytuł.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska