- W sklepach Lidl łamane są prawa pracownicze - twierdzi Bogusław Motowidełko z zielonogórskiej Solidarności. - W ubiegłym roku pracownicy sieci Lidl założyli organizację NSZZ Solidarność, aby upominać się o swoje prawa. W grudniu przewodnicząca i wiceprzewodniczący Solidarności otrzymali dyscyplinarne wypowiedzenie - opowiada Motowidełko. - Powód? Rzekomo udział tych osób w nielegalnych akcjach protestacyjnych. My nie wierzymy w takie argumenty.
Bogusław Motowidełko wskazał również, że w sklepach sieci Lidl jest coraz mniej pracowników oraz że nie są przestrzegane ustawowe godziny pracy. Związkowiec zapowiedział, że akcje będą trwać do marca. Nie chciał zdradzić, jakie kroki podejmie Solidarność, jeśli protesty nie odniosą skutku.
- Jeśli prawa pracowników są rzeczywiście łamane, to przyznaję rację pracownikom. Wtedy przestanę w tym sklepie kupować - komentuje klient Mieczysław z Przylepu. Podobne deklaracje składa Wojciech Lewandowski, student z Zielonej Góry. - Jeśli łamane są prawa pracowników, to walka jest słuszna. Choć nie zauważyłem, jako klient, żeby w sklepie źle się działo. Zawsze jestem zadowolony z obsługi w tym markecie.
Zobacz też: Lubuscy związkowcy wzywają do bojkotu Lidla. Dlaczego?
Akcje protestacyjne pod sklepami Lidl w województwie lubuskim są planowane też w sobotę.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?