Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życie bez zasiłku to dla nich koszmar

Jarosław Miłkowski 95 722 57 72 [email protected]
Po opłaceniu rachunków i lekarstw kobietom zostaje 600 zł na miesiąc życia.
Po opłaceniu rachunków i lekarstw kobietom zostaje 600 zł na miesiąc życia. archiwum GL
Elżbieta Kotlarska straciła w lipcu 520 zł specjalnego zasiłku na 96-letnią matkę. Teraz obie kobiety muszą żyć za 930 zł na dwie.

Dlaczego tak się stało? Otóż nowe prawo uwzględnia tylko tych, którzy w świadectwie pracy mają czarno na białym napisane, że zrezygnowali z zatrudnienia, aby móc się opiekować członkiem rodziny.
- Co ja mam teraz zrobić? Czy mam wystawić mamę za drzwi? To komu przysługuje teraz ten zasiłek - pyta nas Elżbieta Kotlarska.

Gorzowianka trzy lata temu zrezygnowała z pracy, by opiekować się 96-letnia dziś matką. Kobieta wymaga całodobowej opieki nie tylko ze względu na starość, ale także paraliż lewej strony ciała. Od niedawna ma problemy z przełykaniem i leżąc w domu jest podłączana do kroplówek.
Do czerwca na opiekę nad matką pani Elżbieta otrzymywała 520 zł zasiłku opiekuńczego.

Wypłacało je Gorzowskie Centrum Pomocy Rodzinie i Polityki Społecznej. Kobieta dodatkowo miała opłacaną składkę zdrowotną. W tym roku weszła jednak w życie nowelizacja ustawy o świadczeniach rodzinnych. Zgodnie z jej literą, prawo do specjalnego zasiłku opiekuńczego mają teraz osoby, które zrezygnowały z pracy, by opiekować się członkiem rodziny i mają to odnotowane w świadectwie pracy.

Pani Elżbieta miała jednak pecha. Trafiła do - jak nazywa firmę, w której pracowała - "obozu pracy". Pracowała na umowę - zlecenie, szef nie dawał jej urlopów, kazał pracować w weekendy. Gdy więc pewnego dnia stan chorej matki nie pozwolił jej wyjść z domu, do pracy nie poszła. Jej błąd, bo pracodawca na świadectwie pracy napisał, że umowę rozwiązuje z powodu niestawienia się w zakładzie. Po interwencji prawnika dostała drugie świadectwo, w którym jest napisane, że zwalnia ją pracodawca.

Na podstawie tych dokumentów Kotlarska do czerwca tego roku odbierała zasiłek. Wraz z emeryturą matki było to razem 1.450 zł. Te pieniądze musiały starczyć obu kobietom na życie. Teraz mają tylko 930 zł. Jedna trzecia idzie na lekarstwa dla matki. Z pozostałych 600 zł trzeba zrobić opłaty na życie i coś zjeść. - Jestem w krytycznej sytuacji - mówi Kotlarska.

- Nie możemy działać uznaniowo. Musimy trzymać się przepisów - tłumaczy Tomasz Taupa, zastępca dyrektora gorzowskiego centrum pomocy rodzinie. Przyznaje, że nowe prawo ma wady. Dlaczego? Bo aby zyskać prawo do zasiłku może dochodzić do fikcyjnych zatrudnień na krótki okres czasu.

Taupa przyznaje, że w podobnej, co Kotlarska, sytuacji jest kilkuset gorzowian. Naszej Czytelniczce radzi, by odwołała się ona do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Sprawdzi ono, czy odmowa przyznania od lipca zasiłku była wydana zgodnie z prawem.

Szybkie odwołanie do SKO radzi też poseł PO Witold Pahl, z wykształcenia prawnik. Jak mówi naszemu reporterowi, orzecznictwo kolegium być może pozwoli wykazać, że nowelizacja zawiera delikt prawny, czyli naruszenie Konstytucji.

Jeśli tak będzie, Pahl zapowiada, że osobiście przypilnuje, aby ustawę o świadczeniach rodzinnych poprawić. Zasiłek opiekuńczy nie przysługuje każdemu. Trzeba też spełniać m.in. kryterium dochodowe. Aktualnie wynosi ono 623 zł na osobę w rodzinie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska