1 z 2
2 z 2
Początek lat 60., wakacje w Dziwnowie. Na wózku były dwa miejsca, więc jeden z chłopców musiał usiąść na wielkim bernardynie. - Najstarszy Mirek ani myślał... A Kazik, miał najwyżej cztery lata, z dzielną minął wszedł na psa - opowiadała „GL” Teresa Marcinkiewicz, gdy jej syn został premierem.