- Nie ma ani jednego dowodu, na to, że oskarżony był namawiany lub prowokowany do zamachu na Sejm - mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Aleksandra Almert. Odniosła się w ten sposób do linii obrony Brunona Kwietnia, według którego jest on ofiarą Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Niedoszły zamachowiec twierdzi, że jego plan zamachu nigdy nie wyszedł poza teoretyzowaniem. Kwiecień podkreśla, że to agenci namawiali go do wysadzenia siedziby rządu.
Sędzia zaznaczyła, że bardzo długo analizowała portret psychologiczny oskarżonego. - Brunon Kwiecień uważa, że ma misję do spełnienia. Ma cechy narcystyczne i uważa, że nie zawsze musi przestrzegać zasad współżycia społecznego. - Lubię się przechwalać, jestem mitomanem. To, że byłem zainteresowany pojazdami pancernymi, nie ma nic wspólnego z planowaniem zamachu. Równie dobrze można by skazać każdego mężczyznę za zamiar gwałtu, zwłaszcza że narzędzie zbrodni każdy mężczyzna nosi ze sobą - mówił Brunon Kwiecień kilka dni temu podczas swej mowy końcowej.
Kara jest zgodna z wnioskiem prokuratora, który w mowie końcowej również wnosił o uznanie winy Kwietnia i wymierzenie mu kary łącznej 13 lat więzienia. Podnosił m.in., że "plan Brunona Kwietnia był realny i możliwy do przeprowadzenia", i że Kwiecień "dysponował niezbędną wiedzą, możliwościami i urządzeniami oraz dokonał niezbędnych ustaleń i przygotowań".
Przeczytaj też:Pacjent, który uciekł z Obrzyc to Piotr Korcala, który przed laty sądzony był w sprawie morderstwa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?