Był wtorek, dochodziła 22. Wtedy 17-letnia dziewczyna, mieszkanka okolic Myśliborza, wysłała koledze sms, w którym napisała mu, że chce ze sobą skończyć i bierze tabletki. Chłopak od razu powiadomił policję. Zgłoszenie odebrał dyżurny w Gorzowie, a więc ponad 40 kilometrów od miejsca, gdzie miała znajdować się 17-latka.
- Zgłaszający to zdarzenie mężczyzna znał jedynie imię i nazwisko znajomej oraz wiedział, że mieszka niedaleko Myśliborza - relacjonuje Artur Chorąży z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie. Policjanci z Gorzowa poinformowali o tym swoich kolegów z Myśliborza. Jednocześnie policjant, który odebrał zgłoszenie, zaczął ustalać miejsce, z którego pisała 17-latka. Zadzwonił pod numer, z którego wysłano sms, dziewczyna nawet odebrała, ale nie było już z nią kontaktu.
Udało się jednak ustalić adres, z którego został wysłany sms. Policja nie chce go zdradzać, bo to niewielka miejscowość, położona niedaleko Myśliborza. - Wysłaliśmy tam nasz patrol. W tym samym czasie powiadomiliśmy pogotowie. Na miejscu policjanci i lekarze zjawili się niemal jednocześnie - tłumaczy Agnieszka Strzemecka z Komendy Powiatowej Policji w Myśliborzu.
Problem w tym, że dom był zamknięty. Na miejsce wezwano jednak brata 17-latki, który otworzył drzwi. Po wejściu do mieszkania policjanci i lekarze zastali młodą dziewczynę leżącą na kanapie. Była nieprzytomna. Odwieziono ją do szpitala, jej życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo.
Policjanci chwalą postawę kolegi dziewczyny, który od razu powiadomił policję. - Wykazał się trzeźwością umysłu i zaufaniem do policji. Wiedział, że jesteśmy w stanie pomóc tej dziewczynie - mówi A. Chorąży.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?