Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

3 mln zł. Na takie straty radny naraził gimnę!

Beata Bielecka
Groźba gigantycznej kary wisiała nad Cybinką, ale udało się ją obniżyć do 130 tys. zł
Groźba gigantycznej kary wisiała nad Cybinką, ale udało się ją obniżyć do 130 tys. zł archiwum GL
- Jerzy Glinka, były szef zakładu komunalnego, dziś społeczny członek zarządu powiatu słubickiego naraził gminę na stratę ponad 3 mln zł - poinformował nas Czytelnik. Sprawdziliśmy. Groźba gigantycznej kary wisiała nad Cybinką, ale udało się ją obniżyć do 130 tys. zł.

Mieszkaniec gminy wyjaśnił, że sprawa znalazła właśnie swój finał, ale dotyczy zaniedbań, do których doszło w latach 2007-2009, gdy Glinka był kierownikiem komunalki. Nadzorował m.in. oczyszczalnie ścieków w Cybince i Bieganowie.

Od obecnego szefa zakładu komunalnego Dariusza Pilżysa dowiedzieliśmy się wczoraj, że kontrolerzy z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska dopatrzyli się, że za czasów Glinki w niektórych miesiącach nie były wykonywane badania próbek oczyszczonych ścieków. Zakwestionowano też fakt, że laboratorium, z którym współpracował zakład, nie miało certyfikatu. Gmina broniła się jak mogła. I w znacznej części się wybroniła.

Zamiast dróg kara

- Odwołaliśmy się od decyzji WIOŚ o karze do Warszawy argumentując to tym, że lata 2007-2008 to był okres przejściowy i niecertyfikowane biura mogły jeszcze wówczas wykonywać badania - tłumaczył nam Pilżys. - Nic nie mogliśmy zrobić jedynie z tym, że rzeczywiście w niektórych miesiącach badania w ogóle nie były prowadzone - dodał.

Mimo to jest zadowolony, bo ostatecznie karę 1,5 mln zł za rok 2007 udało się zniwelować w pierwszym postępowaniu (zakończyło się kilka miesięcy temu) do 33 tys. zł, a za dwa kolejne lata (2008-2009) jej wymiar zmniejszono z 1,5 mln zł do 100 tys. zł. - W ubiegłym tygodniu dostaliśmy ostateczną decyzję i do połowy lutego musimy te pieniądze zapłacić - zapowiedział.

Swojego poprzednika nie chciał oceniać. Inaczej niż autor maila do redakcji. - Czy aby dobrze, że taki człowiek piastuje miejsce w zarządzie powiatu? - pytał. - Jeśli takich mamy radnych w powiecie to strach, co za chwilę będzie - dodał. Narzekał też, że teraz gmina zamiast wydać pieniądze na przykład na drogę, której brakuje pod jego domem, musi zapłacić karę.

Starosta bierze w obronę

Co na to Glinka? - Czuję się w części odpowiedzialny za to, co się stało - stwierdził. W części, bo jak podkreślał zatrudniał na umowę zlecenie technologa, który miał pilnować tego, by oczyszczalnie działały jak trzeba.

- Nie sposób wszystkiego samemu ogarnąć jak ma się na głowie 2 oczyszczalnie, 12 przepompowni, 5 hydroforni, 3 cmentarze komunalne... - wyliczał.

Od Pilżysa wiemy, że gdy Glinka przestał być kierownikiem, ze współpracy z firmą zrezygnował też technolog. - Od 2011 roku osobę o takich kwalifikacjach mamy już na etacie, żeby non stop nadzorowała oczyszczalnie - podkreślił.

Glinka nie krył, że był zaskoczony, gdy dowiedział się o nieprawidłowościach. Złożył już w tej sprawie wyjaśnienia. Dotychczas żadnych zarzutów nie usłyszał.

Zdaniem Czytelnika burmistrz Cybinki powinien pociągnąć go do odpowiedzialności za niegospodarność. Czy to zrobi nie wiemy, bo nie udało nam się wczoraj skontaktować z Romanem Siemińskim.

Wiemy natomiast jakie zdanie o Glince ma starosta słubicki Andrzej Bycka, który z nim współpracuje. - Nie znam tematu tej kontroli, ale bardzo cenię Jerzego Glinkę. Jest społecznym członkiem zarządu, który jak trzeba wysłuchać argumentów wysłucha je, a jak trzeba kogoś zebrać, to też to robi. Nie jest to ktoś, kto tylko podnosi rękę. Umie krytycznie podejść do tematu - stwierdził.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska