5-letnia Agatka w szpitalu. Dziewczynkę pobił ojciec. Mężczyzna odpowie za znęcanie się nad rodziną

30-letni mieszkaniec Rudy Śląskiej podczas domowej awantury dotkliwie pobił 5-letnią córkę. Podczas przesłuchania nie przyznał się do stawianych zarzutów i zeznał, że chciał jedynie uciszyć niegrzeczne dziecko.

Tymczasem dziewczynka z obrażeniami - licznymi krwiakami i zasinieniami twarzy oraz innych części ciała - trafiła do Chorzowskiego Centrum Pediatrii i Onkologii. Lekarze przyznają, że stan zdrowia nie zagraża życiu dziecka.

Zatrzymany mężczyzna miał 2,6 promila, pijana była też matka 5-latki. Agresywny ojciec został już przesłuchany. Postawiono mu zarzut uszkodzenia ciała dziecka i znęcania się nad rodziną. Prokurator zastosował wobec mężczyzny policyjny dozór, nakaz opuszczenia mieszkania i zakaz zbliżania się do rodziny. Czy zostanie pozbawiony praw rodzicielskich? To rozstrzygnie sąd.

Trzydziestoletni pijany ojciec pobił swoją pięcioletnią córeczkę, bo... była niegrzeczna. W Orzegowie, dzielnicy Rudy Śląskiej, mówi się tylko o tym. Szczęście, że policji dały znać krewne dzieci, ciocia i babcia. To dzięki ich reakcji udało się zapobiec być może jeszcze większej tragedii. Mała Agatka jest już pod dobrą opieką. Czuje się lepiej.
- Obrażenia dziecka nie zagrażają jego życiu - zapewnia Andrzej Janicki, ordynator Oddziału Chirurgii Dziecięcej Chorzowskiego Centrum Pediatrii i Onkologii, gdzie przebywa pięciolatka. Jak zeznali świadkowie oraz krewni dzieci, rudzianin znęcał się także nad swoją partnerką.

Do pobicia doszło w miniony piątek, 3 marca, w mieszkaniu przy ulicy Skalnej w Rudzie Śląskiej. Jak informuje asp. Arkadiusz Ciozak, rzecznik rudzkiej policji, policjanci z Komisariatu I w Rudzie Śląskiej otrzymali wezwanie do jednego z mieszkań w dzielnicy Orzegów. Kobieta (babcia dzieci - przyp. red.), która zadzwoniła na policję, zgłosiła, że w mieszkaniu, gdzie przebywają 30-letni mężczyzna i jego 27-letnia konkubina, może dochodzić do znęcania się nad dziećmi. Jak się okazało, miała rację.

Policjanci zastali w mieszkaniu kompletnie pijanych rodziców oraz rodzeństwo - 5-letnią dziewczynkę i 4-letniego chłopca. - Pięciolatka miała na ciele wyraźne ślady pobicia - mówi asp. Arkadiusz Ciozak. - Dziecko zostało zabrane przez ratowników medycznych do Chorzowskiego Centrum Pediatrii i Onkologii, gdzie lekarze stwierdzili u dziewczynki liczne krwiaki i zasinienia twarzy oraz innych części ciała - dodaje rzecznik. Czteroletniego chłopca policjanci przekazali pod opiekę babci. Pijanych rodziców zatrzymano w policyjnym areszcie. Badanie stanu trzeźwości wykazało, że 30-latek miał w organizmie 2,6 promila alkoholu, a 27-letnia kobieta - 2,45 promila. Do przesłuchania podejrzanych doszło dopiero w niedzielę. Mężczyzna zaprzeczył, że bił i maltretował córkę. Przyznał, że chciał jedynie uciszyć niegrzeczne dziecko. Śledczy z rudzkiej „jedynki” przedstawili ojcu zarzuty uszkodzenia ciała dziecka i znęcania się nad rodziną.

Prokurator rejonowy zastosował wobec mężczyzny policyjny dozór, nakaz opuszczenia mieszkania i zakazał zbliżania się do rodziny. Mężczyźnie grozi grzywna i kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
- W stosunku do oskarżonego prokuratura podjęła już środki zapobiegawcze w postaci oddania pod dozór policji. Oczywiście połączone jest to z zakazem kontaktowania się z małoletnią pokrzywdzoną oraz z matką i z zakazem zbliżania się do obu. Jednocześnie mężczyzna otrzymał nakaz opuszczenia mieszkania zajmowanego wspólnie z pokrzywdzonymi - mówi Maciej Szlęk, prokurator rejonowy. Czy ojciec zostanie pozbawiony praw rodzicielskich? - O dalszym losie mężczyzny zadecyduje sąd rodzinny - komentuje prokurator.

Matka dzieci na razie nie ma postawionych żadnych zarzutów. Występuje jako poszkodowana. Jak się okazuje, w przeszłości policja interweniowała już w związku z awanturami między 30-latkiem a jego partnerką. Jednak do tej pory nie było podejrzeń dotyczących stosowania przemocy wobec ich dzieci. Rodzina nie była objęta wsparciem Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. - Nie korzystali z pomocy społecznej - przyznaje Monika Szczepańczyk, rzecznik prasowy MOPS.

Nie potwierdziły się informacje o konieczności usunięcia oka dziewczynki. Pogłoski te zdementował rzecznik rudzkiej policji, a także lekarz z chorzowskiego szpitala.