60-letnia kobieta w... ciąży. Lekarz staje do walki z ZUS

ZOBACZ TAKŻE:
Oprócz tarczycy kobiecie wycieli inne gruczoły. "Zrobili ze mnie wrak człowieka"

(dostawca: TTV/x-news)

Zaczęło się od pomyłki pielęgniarki, która na podpisanym przez lekarza ginekologii z Kielc zwolnieniu lekarskim dla 60-letniej kobiety w jednej z rubryk błędnie wstawiła symbol „B”. Litera ta oznacza ciążę, a w tym przypadku osoba przebywająca na zwolnieniu lekarskim otrzymuje 100 procent swoich dotychczasowych poborów. Pieniądze wypłaca Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS). Na druku zwolnienia wypisuje się również PESEL chorego oraz numer statystyczny choroby.

- W ZUS zauważyli, że coś jest nie tak, bo wystąpili do mnie z pismem, czy pacjentka na pewno jest w ciąży. Napisałem, że nie, bo pani ma ponad 60 lat. Nie wiem, czy pismo nie dotarło, bo wszczęto wobec mnie postępowanie windykacyjne z tego powodu - opowiada lekarz (zastrzega sobie anonimowość).

Medyk jest zbulwersowany tą sytuacją. - Jak to jest, że urzędnik państwowy nie prostuje ewidentnej pomyłki? Jak 60-latka może być w ciąży. To z medycznego punktu widzenia prawie niemożliwe! Po drugie numer statystyczny choroby określa, iż jest to choroba, która zajście w ciążę utrudnia. To oczywisty błąd pielęgniarki, a urząd prowadzi całe postępowanie, które zajmuje czas i wiąże się z zapełnianiem skoroszytów. Sprawa zupełnie absurdalna. Zamiast wziąć telefon, zadzwonić do mnie do gabinetu i poprawić, zwłaszcza, że pani jest na ciągłym zwolnieniu i potem miała już wystawiane L4 bez symbolu „B”, to prowadzą sprawę.
Przecież bycie urzędnikiem nie zwalnia z myślenia. A czy gdyby symbol „B” wpisano na druku dla mężczyzny, też by wypłacono 100 procent świadczenia? - denerwuje się ginekolog.

O wyjaśnienie poruszonych przez lekarza kwestii poprosiliśmy Pawła Szkaleja, rzecznik prasowego ZUS, oddział w Kielcach.
„Sprawa może wydawać się bardzo prosta dla każdego czytelnika, bo w takim przypadku wiek może budzić wątpliwości, ale proszę pamiętać, że ZUS nie jest uprawniony do kwestionowania możliwości zajścia w ciążę przez kobietę w zależności od wieku, czego dowodem jest ubiegłoroczny przykład macierzyństwa po 60. roku życia znanej aktorki” - pisze Paweł Szkalej. „To lekarz podpisując zaświadczenie lekarskie na dany okres oraz wpisując jednostki chorobowe czy kody bierze pełną odpowiedzialność za wystawiony druk. To, że pomyłki w trakcie wypisywania danych dokonał ktoś z personelu, nie ma znaczenia. W tym przypadku, gdy kolejne zwolnienie lekarskie (tym razem bez kodu B) wpłynęło do nas już po wypłacie poprzedniego, wystąpiliśmy do lekarza z zapytaniem co do powstałych rozbieżności” - wyjaśnia Paweł Szkalej.

„ZUS nie pytał lekarza, czy pani w tym wieku na pewno jest w ciąży, ale o to, czy poprzednie zwolnienie za tamten okres było wystawione prawidłowo. To jest zasadnicza różnica. Bo takie sytuacje się zdarzają, na przykład w skutek powikłań medycznych. Mówiąc wprost - kolejne zwolnienie wystawione za miesiąc już bez kodu B mogło oznaczać, że pacjentka nie jest już w ciąży. Lekarz odpowiadając na zapytanie z ZUS potwierdził, że to była pomyłka w wystawieniu zwolnienia” - wyjaśnia Paweł Szkalej.
Dodaje, iż w związku z błędem popełnionym przez pielęgniarkę, co skutkowało niezasadnym naliczeniem wyższego świadczenia chorobowego, koszty tego poniesie lekarz. „Prawo mówi wprost: jeżeli pobranie nienależnych świadczeń zostało spowodowane przekazaniem przez płatnika składek lub inny podmiot nieprawdziwych danych mających wpływ na prawo do świadczeń lub na ich wysokość, obowiązek zwrotu tych świadczeń wraz z odsetkami obciąża płatnika składek lub ten podmiot” - pisze Paweł Szkalej. Lekarz nie wyklucza podania sprawy do sądu.