Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

67-latek może przeżyć tylko dzięki pomocy innych ludzi. Dziś płacze z bólu, a wraz z nim jego rodzina

Aleksandra Sierżant
Aleksandra Sierżant
Czesław Mazurek cierpi na nowotwór gruczołowy płuc IV stopnia.
Czesław Mazurek cierpi na nowotwór gruczołowy płuc IV stopnia. Archiwum prywatne
Życie Czesława Mazurka i jego rodziny runęło 30 października 2019 roku. To właśnie wtedy zdiagnozowano u niego straszną chorobę - nowotwór gruczołowy płuc IV stopnia. Pan Czesław może pokonać chorobę i cieszyć się życiem, ale potrzebuje pomocy innych ludzi. Póki co płacze z bólu, a wraz z nim jego rodzina...

Czesław Mazurek to 67-letni mieszkaniec Górzycy (powiat słubicki). Podczas RTG płuc wykonanego w trakcie badań kardiologicznych wykryto u niego guza wielkości 3,5 cm u szczytu jednego z płuc. Dostal skierowanie do szpitala w Torzymiu na oddział pulmonologiczny, gdzie spędził około miesiąc. Wykonana biopsja pokazała, że to nowotwór gruczołowy płuc IV stopnia, a w organizmie pojawiły się kolejne mniejsze guzy w lewym płucu.

- Badania na mutację wykazały, że tata ma rearanżację genu ALK, dzięki czemu może być leczony nowoczesnym sposobem – tzw. leczeniem celowanym. W Sylwestra 2019/2020 dostał pierwszą dawkę leku Alektynib, który dostawał do czerwca 2020 roku. Po kontrolnym tomografie okazało się, że guz urósł do około 5 cm, są kolejne małe guzki, a tata ma przerzuty na opłucną, węzły chłonne i nacieki na kości, w związku z progresją leczenie tym lekiem zostało zakończone - opowiada nam Joanna Mazurek, córka pana Czesława.

Jest coraz gorzej

We wrześniu 2020 roku rozpoczęła się chemioterapia. We wrześniu i październiku podano mężczyźnie dwie dawki Cisplatyna + Gemcytabina. Po 2 kursach i tomografie kontrolnym okazało się, że guz u szczytu płuca ma już ponad 7 cm, a naciek na kości rozrósł się aż na 3 żebra. W listopadzie podano tacie 2 kursy Pemetreksed, to leczenie zostało również zakończone. Tomograf kontrolny wykazał wzrost guza do 8cm i pojawiły się kolejne małe guzki. - Niestety tata jest coraz słabszy i ma bóle neuropatyczne, bo nacieki na kości spowodowały duże wyniszczenie i odsłonięcie nerwów. Leczy się w poradni bólu, ale nikt nie potrafi pomóc, a my patrzymy, jak tata płacze z bólu. Co więcej, pogorszyły się drastycznie jego wyniki krwi, a poziom hemoglobiny spadł do poziomu, który wymagał transfuzji krwi - mówi córka.

Ogromne koszty leczenia

Koszty związane z leczeniem przekraczają nasze możliwości. Stałe leki kosztują około 300-400 zł miesięcznie. Do tego dochodzą leki przeciwbólowe, suplementy diety (samo żelazo kosztuje około 100 zł, bo pan Czeslaw ma ekstremalnie niską hemoglobinę), nutridrinki (400 zł miesięcznie) czy warzywa, z których jego żona codziennie przygotowuje mu świeże soki. Konieczny był także zakup sprzętu do ćwiczenia ręki. - Tata praktycznie stracił czucie w palcach lewej ręki, do tego stopnia, że nie jest w stanie utrzymać łyżki, ubrać się samodzielnie czy przenieść szklanki z herbatą. Potrzebna jest prywatna rehabilitacja - mówi Joanna Mazurek.

Koszty leczenia to także konsultacje z polecanymi w Polsce onkologami. Wizyta on-line, bo w dzisiejszych czasach tylko takie się odbywają, to od 300 do nawet 500 zł za jedną konsultację.

WIDEO: III CHARYTATYWNY BIEG GLADIATORA

Potrzebny nierefundowany lek

W związku z tym, że guz od początku nie był operacyjny, rodzina chce spróbować innego sposobu leczenia. Pojawił się inny lek na mutację ALK (Lorlatynib), który niestety nie jest refundowany przez NFZ. Koszt kuracji miesięcznej to 26 tysięcy złotych. Dodatkowo rodzina chce zrobić panu Czesławowi badanie genetyczne bloczka parafinowego, która pokaże, czy mężczyzna ma inne mutacje komórek nowotworowych. Koszt tego badania to 8,5 tysiąca złotych.

Walka o życie

Córka, która walczy o zebranie pieniędzy dla chorego taty, jest załamana. Wydatki przekraczają możliwości rodziny.

- Tata ma bardzo niską emeryturę, a mama otrzymuje tylko dodatek na opiekę, opiekuje się nim całodobowo. Razem z siostrą pomagamy rodzicom, jak tylko możemy, ale wydatki znacznie przekraczają nasze możliwości. Chciałybyśmy zapewnić tacie odpowiednie leczenie, a świadomość, że nie możemy tego zrobić, rozdziera nam serce i spędza sen z powiek - mówi

Zbiórka na leczenie - pomóc może każdy!

By zebrać pieniądze na leczenie taty, Joanna Mazurek założyła w internecie zrzutkę pieniędzy. Do tej pory udało się zebrać 23 291 zł ze 130 000 zł... Liczba rośnie bardzo powoli, co martwi rodzinę pana Czesława.

- Na starszą osobę bardzo trudno jest zebrać pieniądze. Ludzie nie chcą wpłacać, dlatego chwytam się wszystkiego - piszę o gazet, na różnych forach, wszędzie proszę o pomoc. Jednak zazwyczaj albo nie otrzymuje odpowiedzi, albo tłumaczenie, że w dzisiejszych czasach, z powodu pandemii wszystkim jest ciężko - mówi córka.

- Zrobimy wszystko, aby pomóc tacie, i nie pozwolimy, by odszedł od nas bez walki. By tak się jednak stało, potrzebujemy Waszej pomocy. Sami nie damy rady, a każdy dzień bez wsparcia finansowego to kolejne minuty, godziny i doby, gdy nasz tata doświadcza niewyobrażalnego cierpienia, a my razem z nim - błaga o pomoc rodzina.

Link do zbiórki: ZRZUTKA.PL/ CZESŁAW MAZUREK

Licytacje w internecie

Na Facebooku powstała również strona ,,Licytacje dla Czesława Mazurka", gdzie osoby, które chcą pomóc mężczyźnie pokonać chorobę, wystawiają przedmioty lub licytują. Wszystkie pieniądze sa przekazywane na leczenie pana Czesława.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści (5) - oszustwo na kartę NFZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska