Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A jednak nas wypędzili

Redakcja
Ja, starszy wiekiem, chwyciłem za pióro i piszę do was, jak mnie strasznie wkurzył list Waldemara Cylla z Lubska.

Czytając ten list nie mogłem wytrzymać, o mało mnie cholera nie wzięła, jak mógł ten pan takie rzeczy pisać nie znając prawdy. Pisze pan Waldemar, że Polaków z Kresów nie wypędzili, bo duże skupiska polskiej ludności są na Wileńszczyźnie i Grodzieńszczyźnie. Panie Waldemarze, pytam pana, czy Kresy Wschodnie to tylko Wileńszczyzna? Myślę, że pan jest młodym człowiekiem, to chyba pan nie wie, że Kresy Wschodnie rozciągają się od południa Polski, od węgiersko-rumuńskiej granicy aż po litewsko-łotewską granicę.

Armia sowiecka wbijając Polsce nóż w plecy w 1939 roku zagarnęła pół Polski (siedem województw), a później w 1945 roku alianci sprzedali nasze kresy w Jałcie i Poczdamie. Sowieci na zabranych terenach wiemy jak się mścili na polskiej ludności, a jedną z ich metod było trzymać ostro i straszyć na różne sposoby. W roku 1940 zrobili spis ludności i tylko się pytali: co ty jesteś? Polak? Nie, ty jesteś Białorusin albo Ukrainiec. Bojaźliwi wypierali się swojej narodowości.

Znam takich, którzy opowiadali o ludziach na wsiach, którzy nie podali, że są Polakami i w czasie repatriacji mieli trudności z wyjazdem do Polski. Inni żałowali domów i zostali obywatelami Rosji lub Litwy i w małej ilości Ukrainy. Teraz już się nie kryją i dlatego na Wileńszczyźnie tak dużo Polaków wyszło z ukrycia. Na Wileńszczyźnie Sowieci utrudniali wyjazd do Polski, a w moich stronach - Stanisławowskie i na całej dzisiejszej Ukrainie - Lwów, Tarnopol, Łuck, Wołyń, Sowieci wypędzali, a Ukraińcy im w tym gorliwie pomagali.

Panie Waldemarze, tego co przeżyliśmy tam, na Wschodzie, nie da się opisać, dwie okupacje - niemiecką i sowiecką. Ale najgorzej nas dotknęło, gdy w 1945 r. po zakończeniu wojny władze sowieckie w czerwcu wypędziły ludność polską na zebranie i ogłosiły, że Polacy muszą wyjechać do Polski, bo to już nie nasze, bo Amerykanie się tak dogadali ze Stalinem. Kto nie wyjedzie, musi podpisać sowieckie obywatelstwo i Polakiem już nie będzie. Powstał płacz, żal, ale ludzie nie chcieli się ruszać, to władze dawały furmanki i na gwałt ludzi wyrzucano. Tak, panie Waldemarze, żebyś to widział toby cię serce ruszyło.

Moja babcia poszła na ogród wykopać parę kartofli na drogę, Ukrainiec przepędził ją mówiąc, że to nie jej. Ludzie całowali swoje progi, ziemi garść brali i tak nas w sierpniu wypędzono. Nie dano nawet snopka pszenicy urżnąć, a nasze ziemie podolskie pszenne były.

Tak męczono nas dwa tygodnie, musieliśmy czekać na peronie w Stanisławowie na wagony. Wreszcie przyszły wagony-węglarki. Bez dachu nad głową wożono nas sześć tygodni głodnych, z robactwem na ciele, zmarzniętych. Pomokło nam wszystko, bo wagony dachu nie miały. Przyjechaliśmy tu 16 października 1945 roku i tu głodowaliśmy, bo Sowieci zboża niemieckie pomłócili i kartofle trudno było znaleźć.

Dziś żyje się lepiej, ale bolesne wspomnienia męczą nas do dziś. Piszę to dlatego, żeby młodzi wiedzieli, jak nas wyrzucono z rodzinnych stron i wiele nacierpieliśmy się i za co nas to spotkało. Polacy walczyli na różnych frontach i za to Amerykanie nas tak potraktowali.
STANISŁAW OBACZ
Smolno Wielkie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska