Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agencja pośrednictwa pracy NOBA: Poszukiwany robotnik ze znajomością... języka tajskiego

Danuta Kuleszyńska 0 68 324 88 43 [email protected]
- Czy ktoś robi nas w balona, czy coś kombinuje?! - denerwuje się pani Hania, bezrobotna, lat około 50. - Bo trzeba mieć coś z głową, żeby do pieczarek szukać ludzi ze znajomością języka tajskiego.

Wczoraj, godz. 13.00 Powiatowy Urząd Pracy. Pod pokojem nr 3 kłębi się tłum. Będzie ze sto osób, większość panie w średnim wieku, trochę ludzi młodych. Prawie wszyscy ściskają w ręku skierowanie z PUP. Niemal wszyscy są z Zielonej Góry.

Za moment odbędzie się rozmowa z pracodawcą. Jest nim pieczarkarnia z Letnicy (gmina Świdnica), która chce zatrudnić 50 osób na stanowisko: "Robotnik pomocniczy w przemyśle przetwórczym. Wykształcenie dowolne, mile widziana znajomość angielskiego lub tajskiego". Nabór ogłaszał w ten sposób.

- To jakiś absurd - obrusza się pani Hanka. - Po co mi tajski przy zbieraniu pieczarek!
- Ja już u nich kiedyś byłam - wtrąca ciut młodsza kobieta. - Do roboty nie przyjęli, nie wiem dlaczego. Ale wiem, że pracują tam Ukraińcy. Może znów szukają taniej siły, stąd ten tajski...

Tajski? Pomyłka!

Kilka minut po 13.00, wchodzimy. Pokój mały, ścisk okropny. Stoimy w zimowych kurtkach jeden przy drugim, gorąco, robi się niedobrze... W środku dwie panie. Mówią, że reprezentują PUP. I dwóch młodych mężczyzn. Mówią, że są z agencji pośrednictwa pracy NOBA z Torzymia. Twierdzą, że prowadzą nabór do pracy w pieczarkarni Quality Schamp w Letnicy. - Praca na cztery zmiany od połowy marca, zarobek 1.276 brutto. Dowozu nie zapewniamy - informują.

- Eeeee - tłum jest zawiedziony. Mężczyzna: - Chromolę taką robotę! Kobieta: - A czym się dostaniemy ?! Urzędniczka: - Jeżeli z powodu dojazdów nie możecie podjąć tej pracy, to konsekwencji żadnych nie będzie.
NOBA pierwszy : - Jak ktoś rezygnuje, to niech od razu złoży skierowanie, podpiszemy od ręki i zwrócimy. Skierowanie oddaje większość.

- A co z tajskim i angielskim. Będą potrzebne? - dopytuję.
NOBA pierwszy: - Tak.
NOBA drugi: - Nie. To była pomyłka.
NOBA pierwszy: - Pani z gazety?! Żadnych artykułów, proszę wyjść!

Pic na wodę

Wychodzę. Inni też. Rezygnują z roboty z powodu dojazdów. Anna Czop waha się. Wolałaby zostać barmanką, bo taki ma fach. Przez cztery lata pracowała w Niemczech na czarno. - Ale musiałam wrócić - wzdycha. Jarek, lat 21 w pieczarkarni robić nie zamierza. - Wolałbym kurs na wózki zrobić - dodaje.

Około trzydziestu osób decyduje się jednak zostać. - Nie mam wyjścia, muszę gdzieś robić - Anna wzrusza ramionami.

Około 15.00. Dzwonię do urzędu, żeby spytać o efekty spotkania. Małgorzata Piskorska, szefowa rynku pracy nie kryje zdziwienia. - Wydaliśmy 78 skierowań, a tylko 10 osób dostało odpowiedź, że o terminie zatrudnienia zostaną powiadomieni później.

Piskorska nie ukrywa, że cała ta akcja to dobrze przemyślany plan właściciela pieczarkarni. Uważa, że zrobił rekrutację wśród bezrobotnych i jest kryty. Postawił jednak warunki, których sprostać bezrobotni nie mogą.

Dzwonię do pieczarkarni w Letnicy. Mówię, że szukam pracy na produkcji: - Ależ my nikogo nie potrzebujemy! - odpowiada kobieta z kadr. - To jakaś firma z Torzymia podszywa się pod nas.

Dzwonię do NOBA kilka razy. Komórki nikt nie odbiera.

Trzy pytania do Ireny Radziusz, wicedyrektorki Powiatowego Urzędu Pracy w Zielonej Górze

1. Czy pracodawca, który poszukuje ludzi do roboty, może organizować spotkanie w urzędzie?
- Tak. Najpierw musi złożyć u nas miesiąc wcześniej ofertę o zatrudnieniu. My zbieramy o nim dane i sprawdzamy, czy firma jest wiarygodna.

2. Pieczarkarnia z Letnicy postawiła warunki trudne do spełnienia: robotnik powinien znać angielski lub tajski. Nie dziwi to panią?
- Wniosek nasuwa się jeden: zrobił to po to, by w konsekwencji zatrudnić cudzoziemców. Nie może zrobić tego od razu, bo ma obowiązek najpierw dać szansę Polakom. Dlatego firmy stosują różne wybiegi, jak choćby z językami. W przypadku pieczarkarni wyraziliśmy swoją wątpliwość i wydaliśmy bezrobotnym skierowania do pracy u nich.

3. Firma znalazła inny wybieg: nie zapewnia pracownikom transportu. Bezrobotni zrezygnowali. Co teraz będzie?
- Teraz musimy wystawić opinię, że nabór się nie powiódł. Pracodawca pewnie złoży wniosek do wojewody o zatrudnienie cudzoziemców, bo nie znalazł chętnych wśród bezrobotnych. Dołączy do tego naszą opinię, która ten fakt potwierdzi. I w ten sposób wyjdzie na swoje.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska