Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agent kontra kartel

Piotr Jędzura
El Matador to gra jak na razie niedoceniona, choć w rzeczywistości jest dobrym produktem ze świetną grafiką i olbrzymią grywalnością.

Po uruchomieniu płytki stajemy się gliną walczącym z handlarzami narkotyków. Naszego bohatera widzimy zza jego pleców. Victor Corbet to gość z DEA (Drug Enforcement Administration). To tak James Bond do walki z szefami i żołnierzami narkotykowych karteli. Trochę z fabuły. Lądujemy w Ameryce Południowej. Spokojnie oczywiście nie jest. Jakiś kartel, wszystko wygląda, że La Veladora wysadza w powietrze siedzibę agentów DEA. Od tego czasu Victor będzie deptał im po piętach, a raczej strzelał i to ostro.

Agent kontra kartel

Od razu podkreślę trudność gry, która jest dość duża. Kule gości od narkotykowego biznesu śmigają często-gęsto, skutecznie i niestety docierają do korpusu Victora ze sporą częstotliwością. Po około godzinnej zabawie nauczyłem się jednak wyskakiwać zza rogu, puszczać serię i wiać w zupełnie inne miejsce. Trzeba szybko uciekać, bo przeciwnik tak jak ołowiu nie żałuje nam ładunków wybuchowych rzucanych w nasza stronę. Po wybuchu szansa na przeżycie maleje niemal do zera. Jak już jesteśmy przy wybuchach wspomnę o jednej z broni ze sporego arsenały naszego agenta. Czasami uda mu się chwycić wyrzutnię rakiet. Pomoże ona pozbyć się kilku przeciwników jednocześnie, rozwali pojazd, ale za to wystrzelona koło ściany zabija i Victora. Dlatego uważać trzeba gdzie strzelamy.

Podczas trudnej walki bardzo przydaje się tryb bullet time. Uruchamiamy go, czas zwalnia, a my mamy czas na oddanie dokładnego strzału. Samo umieszczenie trybu w rozgrywce dodało jej kolorów i sprawiło bardziej atrakcyjną. Szkoda tylko, że trwa on tak krótko.

Czasami w misji pomagają nam czasami inni fachowcy z naszej paczki. Są troszkę mięsem armatnim, ale przydaj się. Niestety za szybko padają od kul przeciwnika. Ale dobre i to.
Spodobała mi się możliwość podnoszenia broni przeciwnika. To znacznie bardziej zwiększa realizm gry.

Grafika w grze zasługuje na pochwałę. Wszystko dookoła co nas otacza widać, że żyje. Dźwięk w grze to nie mistrzostwo świata, ale nie ma co narzekać. Jak w każdej strzelance zawsze zwracam uwagę na warkot karabinów, pistoletów czy wybuchy. I w El Matador wypadają one wyśmienicie. Efekty specjalne stoją na bardzo wysokim poziomie. Animacje eksplozji są wykonane pieczołowicie i szczegółowo.

Wielkim plusem gry jest jej olbrzymia grywalność. A o to przecież chodzi. Akcji jest tyle, że nie zdążymy się nudzić nawet przez chwilkę. Do tego El matador stale trzyma gracza w napięciu. To powoduje, że wystawiam gierce 5 w skali od 1 do 6. Dałbym 6, ale tylko gdyby rozgrywka była dużo dłuższa. Interesująca zabawa zajmuje najwyżej ponad 12 godzin. A w El Matador grać się chce. Gra powstała w studio Plastic Reality Technologies.

Szkoda, tylko, że jak na razie nie została jeszcze dostrzeżona. Mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska