Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Albo wyremontuje albo straci

JACEK SŁOMKA 603 58 88 70 [email protected]
Ruiny zabytkowego wiatraka koło Szkoły Podstawowej nr 2 są niebezpieczne dla ludzi mieszkających i przechodzących obok. Od lat prywatny właściciel obiektu nie interesuje się nim. Teraz będzie musiał.

O sprawie informowaliśmy kilka razy. Ostatnio w marcu w tekście ,,Ruiny do środka’’.
Od tamtego czasu nic się nie zmieniło. - Pisaliśmy wiele pism w tej sprawie. Gdzie się tylko da - mówi mieszkająca w sąsiedztwie wiatraka kobieta (nie chce podać nazwiska do gazety). - Zawsze odpowiadano nam, że... przecież jeszcze nic nikomu się nie stało. Po jednej z interwencji ,,GL’’ zamurowano w wiatraku okna. Teraz przynajmniej tamtędy nikt nie wejdzie. Przecież w środku jest głęboka studnia. Wystarczy chwila nieuwagi i nieszczęście gotowe - dodaje kobieta.

Niebezpieczne zabawy

Wiatrak jest w opłakanym stanie. Silniejsze podmuchy wiatru sprawiają, że z jego szczytu spadają fragmenty desek. - Strach wtedy wieszać pranie w ogródku. Cały wiatrak wtedy dosłownie się chwieje. Kiedyś belki zniszczyły mi ogrodzenie - mówi pani Marta. Jej dziecko uczy się w pobliskiej szkole. - Dzieciaki jak to dzieciaki, będą chciały zajrzeć do środka. Ruiny są tajemnicze i pobudzają wyobraźnię. A zabawy wokół są bardzo niebezpieczne. A kłódka na drzwiach nie stanowi żadnego zabezpieczenia - podkreśla. Zaniepokojeni stanem wiatraka są też inni rodzice. - Mam syna w szóstej klasie - mówi pani Katarzyna. - Niby wie, że nie wolno za blisko wiatraka podchodzić. Jego koledzy też. Ale nigdy nie wiadomo, co któremu strzeli do głowy. Uważam, że ktoś powinien coś z tym zrobić.

Konserwator pomoże

Kilka lat temu gmina sprzedała wiatrak osobie prywatnej. Teraz, jak twierdzi burmistrz Roman Matijuk, nic już zrobić nie można, aby odebrać go właścicielowi. - Obecnie wszystko jest w rękach wojewódzkiego konserwatora zabytków - informuje R. Matijuk. - Tylko on może wystąpić o odebranie zabytku, jeżeli naruszone są jakiekolwiek przepisy mówiące o ochronie zabytków. Z tego, co wiem, to przystąpił już do takiej procedury - mówi burmistrz. Słowa burmistrza potwierdza powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, który sam nic w jego sprawie zrobić nie może. - Jeśli chodzi o stary młyn, to konserwator zabytków już podjął kroki prawne - mówi inspektor Hubert Walas. - Właściciel wiatraka nie odbierał kierowanych do niego pism. Jednak wszczęto postępowanie w tej sprawie. Dla właściciela oznacza to jedno. Albo remont, albo zrzeknięcie się budynku.
Inspektor, zapytany, czy niszczejący budynek jest niebezpieczny, odpowiada: - Wszystko, co miało z niego odpaść, już dawno odpadło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska