W niedzielę, w sparingu z Unią Leszno, zdobyłeś siedem punktów, a twoja jazda zyskała uznanie.- Dziękuję, ale nie wpadam w euforię. To dopiero pierwsze "poważne" ściganie, więc nie wyciągam wniosków zbyt pochopnie. Fajnie, że od razu mogę pozwolić sobie na trzymanie gazu, ale spokojnie. Przede mną jeszcze kilka meczów kontrolnych i dopiero wtedy będę wiedział, w którym miejscu jestem.
- A jak jest dzisiaj?- Sprzęt już spisuje się dobrze. Jeśli chodzi o mnie, to zawsze byłem walczakiem i w meczu z Unią to pokazałem. Wiadomo, że to początek sezonu, mało jazdy, więc błędy na starcie czy na trasie się zdarzają. Na szczęście do ligi jeszcze trzy tygodnie, zatem mam jeszcze trochę czasu na poprawki. Liczę, że przełoży się to na miejsce w składzie.
- No właśnie. Twoim zdaniem w tym roku będzie łatwiej czy trudniej przebić się do meczowego programu?- Szczerze? Trudno ocenić. Teoretycznie łatwiej jest wygryźć ze składu kogoś, kto nie ma marki niż osobę z nazwiskiem.
- A jeśli to będzie duńskie nazwisko?- Fakt, okazuje się, że w Gorzowie jest "kłopot" z tymi Duńczykami. Rosną jak grzyby po deszczu. Michael Jepsen Jensen i Niels Kristian Iversen to fajni goście, ale z mojej strony nie mogą liczyć na taryfę ulgową. Pozostali zawodnicy również.
- Jakie zatem jest twoje nastawienie do sezonu?- Bojowe! Najwięcej uczę się nie w sezonie, a w okresie przygotowawczym. Wówczas analizuję sobie dokładnie, co było dobrze, a co nie tak. Żużel to także gra obserwacji. Każdy podgląda innych i jeśli ktoś wprowadza jakąś nowinkę, to może być pewien, że reszta zrobi wszystko, by ją zdobyć. Dlatego zimą oglądam filmy z różnych zawodów. Podpatruję najlepszych i w następnym roku staram się wprowadzić te elementy w życie.
- Co w takim razie dały tobie starty w jednej drużynie na przykład z Tomaszem Gollobem?- Naprawdę sporo. Korzystam z rad naszego kapitana, który podpowiada jak ułożyć się na motocyklu, jak przygotować sprzęt. Może nie widać tego jeszcze na torze, ale przecież w jednym klubie spędziliśmy tylko rok. Wspólne treningi to dla mnie jednak duża szansa na dogonienie najlepszych. Wiem to, bo przecież nie licząc sezonu 2011, do tej pory jeździłem tylko w pierwszej lidze. Uwierz mi, że między ekstraligą a jej zapleczem jest ogromna przepaść.
- Co masz na myśli?- Przejście do Stali było największym skokiem w karierze. Zostałem rzucony na głęboką wodę, tak naprawdę nie wiedząc, z czym to się je. Nie wszystko wyszło tak, jak sobie wymarzyłem, ale wiem, że wielu chłopaków chciałoby być na moim miejscu. Na jednym sezonie życie się nie kończy. Wiem, że muszę mocno pracować, bo w elicie nawet o punkt jest bardzo ciężko. Cały czas powtarzam sobie, że przede mną sporo nauki.
- W weekend kolejne sparingi. Znów będziesz błyszczał?- Chciałbym, ale nie zamierzam szarżować. Najgorsze, co może się mi przytrafić, to kontuzja u progu sezonu. Na torze nie będę odpuszczał, ale też nie "zwariuję". Zamierzam pojechać tak, aby przekonać do siebie trenera. I wierzę, że to się mi uda!
- Dziękuję.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje**
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?