Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantura o podwyżki dla nauczycieli

Leszek Kalinowski 0 68 324 88 74 [email protected]
fot. sxc.hu
- To żenada, co proponuje nam miasto - to głos związków zawodowych na temat planowanych podwyżek. - Nie stać nas, by w jednym roku zadowolić wszystkie oświatowe grupy - odpowiadają gospodarze.

Nic nie zapowiadało burzy w negocjacjach władz miasta z nauczycielskimi związkami zawodowymi, na temat regulaminu wynagrodzeń. Konkretnie chodzi o dodatki, które ustalają samorządy. One wraz z pensją zasadniczą, wyznaczaną przez rząd, stanowią nauczycielską pensję.

- Rozmowy przebiegały spokojnie i zbliżały się ku końcowi. Do czasu, gdy na spotkaniu pojawił się prezydent Janusz Kubicki i przedstawił swoją propozycję, nad którą nawet nie było dyskusji. Mogliśmy jedynie razem napić się kawy - opowiada szefowa nauczycielskiej ,,Solidarności" Bożena Pierzgalska, która z zaproszenia nie skorzystała. Bo jak zaznacza, kawę może wypić u siebie.

To nie są wygórowane żądania

TYLE DOSTAJĄ W GORZOWIE

* dodatek motywacyjny - 100 zł
* dodatek wychowawczy - 150 zł

Prezydent Kubicki uważa, że w tym roku nauczyciele dostali podwyżkę od rządu, więc ich portfele nie schudną. Proponuje więc takie dodatki, na jakie budżet miasta stać w tej chwili, czyli za wychowawstwo 160 zł (jest 140 zł), a motywacyjny w wysokości 130 zł (jest 100 zł).

Zarówno nauczycielska ,,Solidarność" jak i Związek Nauczycielstwa Polskiego chcieliby, by stawki te wyniosły odpowiednio: 180 i 150 zł.
- Nie są to wygórowane żądania, ale realne dla naszego budżetu - dodaje Pierzgalska.

- Zostając przy propozycji prezydenta nauczyciele stracą, realnie będzie to obniżka płac. Dlaczego? Bo od września będą mieli dodatkowo jedną godzinę więcej tygodniowo, za którą nie dostaną wynagrodzenia. Taki obowiązek nałożyła na nich nowa ustawa o systemie oświaty.

- Nie uprawiajmy dziadostwa! - dodaje. - Przekroczone zostały granice przyzwoitości.

Czy taka sama to motywacja?

Zdaniem prezes oddziału zielonogórskiego ZNP Ewy Kostrzewskiej, mówienie, że albo zgadzamy się na propozycję miasta, albo w ogóle podwyżek nie dostaniemy, to stawianie nauczycieli pod ścianą. Tymczasem oświata to zadanie własne samorządu. I tak jak rodzic inwestuje w swoje dziecko, tak miasto powinno inwestować w naukę. I nie zasłaniać się niską subwencją, która nie pokrywa, lecz rekompensuje wydatki.

- Nie byłoby tej sytuacji, gdybyśmy wcześniej przystąpili do negocjacji. My zabiegaliśmy o nie już w listopadzie - podkreśla Kostrzewska. - A teraz trzeba szybko podejmować decyzję, bo czas jest do końca kwietnia. I dodaje: 130 zł ma motywować nauczyciela do pracy, który przecież musi pracować także w domu, zużywa prąd, pracując na komputerze i przygotowując na nim sprawdziany?

W podobnym tonie wypowiada się radny Jacek Budziński. Sam jest nauczycielem i wie, ile dodatkowych obowiązków wciąż nakłada się na pedagogów. Także tych, za które się nie płaci. Ile problemów trzeba rozwiązywać, gdy się jest wychowawcą klasy!

- Nauczyciele nigdy nie dostali znaczących podwyżek, tylko dodaje im się małe kwoty, robiąc przy tym dużo szumu. I ludziom wydaje się, że wciąż zyskujemy nie wiadomo ile - podkreśla. - Kilka lat temu ustaliliśmy systematyczną zwyżkę dodatków. I teraz mamy z tego rezygnować?

- Zgodziliśmy się wcześniej na zlikwidowanie dodatku samorządowego i włączenie go do motywacyjnego - zauważa Pierzgalska. - Teraz nie możemy zgadzać się na realne obniżenie płac.

Nerwowa atmosfera udzieliła się też dyrektorom szkół, których dodatki motywacyjne mają być teraz takie same jak nauczycielskie. A były wyższe.
- Oskarżono nas, że to nasza sprawa. My z tym nie mamy nic wspólnego, bo to zawarto w nowej ustawie o systemie oświaty - mówi Pierzgalska.

Dyrektorzy nie stracą

Wiceprezydent Wioleta Haręźlak przyznaje, że ustawa zrównała motywacyjne dodatki dyrektorów z nauczycielami. Ale szefowie szkół nie stracą. Bo to ile im odebrano, zostanie dodane do dodatku funkcyjnego. I tak dyrektorzy szkół dostaną 960 zł, a przedszkoli - 720 zł.

- Też bym chciała, by nauczyciele dostali większe dodatki motywacyjne i za wychowawstwo, ale musimy patrzeć na budżet - tłumaczy wiceprezydent. - W jednym roku nie możemy znacząco wesprzeć wszystkich oświatowych grup. A przypominam, że duże podwyżki dostała obsługa (ta by brutto zarabiała 1.600 zł) i administracja (teraz ich pensja brutto to 2,5 tys. zł). Od bardzo wielu lat nie dostali oni podwyżki. Poza tym 20 proc. więcej dostali pracownicy żłobków, a kolejne 10 proc. mają obiecane w przyszłym roku.

Wiceprezydent dodaje, że w ub. r. na dodatki miasto wydało 680 tys. zł, a teraz - wyda prawie 1 mln zł.

- Sprawdziłam porównywalne miasta, dodatki są na podobnym poziomie. W Polsce wypadamy w środku tabeli, więc to nieprawda, że mamy najniższe - dodaje Haręźlak. - Projekt uchwały wysłaliśmy związkom. Teraz zajmą się nim radni. Czy przyjmą uchwałę, czy nie, przekonamy się we wtorek.

- My wciąż jeszcze jesteśmy gotowi do rozmów i negocjacji - podkreślają przedstawiciele obu związków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska