Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aż 300 osób chciało dostać pracę przy skórach z norek

Jakub Pikulik 0 95 722 57 72 [email protected]
W poniedziałek przed 8.00 rano w zakładzie przetwarzającym skóry z norek w Dąbroszynie zebrał się prawdziwy tłum
W poniedziałek przed 8.00 rano w zakładzie przetwarzającym skóry z norek w Dąbroszynie zebrał się prawdziwy tłum fot. Jakub Pikulik
- Skończył się sezon na dorywcze prace letnie. Jeśli tu się uda, będzie za co żyć do kwietnia - mówił nam w poniedziałek Tomek spod Witnicy, jeden z chętnych do pracy przy obróbce skór z norek.

Jest poniedziałek, kilka minut po 7.00. Boczną, zazwyczaj mało ruchliwą drogą w Dąbroszynie co chwilę przejeżdża auto. Ruch jest taki, że aż mieszkańcy okolicznych domów wyglądają przez okna. - Którędy do firmy, która obrabia skóry z norek? - pytamy trzy młode dziewczyny.

- Prosto. Możemy poprowadzić, bo też tam idziemy - mówią. Dziewczyny są z pobliskiego Kostrzyna, wszystkie przyjechały tu za pracą. - Sezonowa, dobrze płatna. A nuż się uda - mówią. Zima to dla hodowców norek okres, kiedy mają pełne ręce roboty. Stąd dodatkowe nabory i nowe miejsca pracy. Dojeżdżamy do zakładu, tam przed bramą aż kilkadziesiąt zaparkowanych aut. - W sumie chętnych jest niemal 300 osób, przyjąć możemy tylko 98 - tłumaczy Władysław Fortuna, współwłaściciel ferm norek. Przyjęcia zaczynają się o 8.00. - W pierwszej kolejności zatrudniamy te osoby, które pracowały u nas w poprzednich latach. Później decyduje kolejność zgłoszeń - dodaje W. Fortuna.

Skąd takie zainteresowanie? - Idzie zima, skończył się sezon na dorywcze prace letnie. Trzeba kupić opał, po drodze będą święta, wydatki... Jeśli tu się uda, to będzie za co żyć do kwietnia - mówi Tomek, chłopak spod Witnicy. Bartosz z oddalonego o 15 km Białczyka pracował już za granicą, teraz wrócił do kraju i szuka roboty. - Jak się uda, to będę dojeżdżał. Kilkanaście kilometrów to niewiele, a pieniądze są potrzebne - wyznaje. Ludzie mówią, że rok temu do pracy dojeżdżały tu osoby nawet z oddalonego o 40 km Sulęcina.

- Nie ma się ludziom co dziwić. W naszym regionie brakuje pracy, szczególnie na wsiach. Ludzie idą tam, gdzie mogą zarobić - wyjaśnia W. Fortuna. Dodaje, że pracę przy norkach mogłoby znaleźć więcej osób. - Ale są protesty, mieszkańcy nie chcą się zgodzić na rozbudowywanie naszych ferm i zakładu przetwarzającego skóry. Teraz zatrudniamy około 150 pracowników. Gdybyśmy mogli się rozbudować, pracę znalazłoby być może nawet drugie tyle. Fermy i tak wybudujemy, ale w innym miejscu i to tam będzie praca - zaznacza właściciel. Etatowi pracownicy ferm norek zarabiają na rękę do 2,4 tys. zł. - Takie wynagrodzenie to godziwa zapłata. Jako pracownicy sezonowi zarobimy pewnie mniej, ale i tak warto. Lepsze to niż siedzenie w domu - mówi 26-letnia Agnieszka.

Przeciwko budowie nowej fermy norek protestowali m.in. mieszkańcy gminy Lubiszyn. Obawiali się nieprzyjemnych zapachów i tego, że zwierzęta będą uciekać i zabijać zwierzęta gospodarcze. - To bzdury i mity, które powtarza mała grupka osób, a pozostali im wierzą - odpowiadali właściciele ferm.

Tymczasem wiele osób, które w poniedziałek starały się o pracę w Dąbroszynie, przyjechało właśnie spod Lubiszyna. - Ludzie protestowali przeciwko budowie nowej fermy, a teraz wolą dojeżdżać do pracy w innym miejscu. Dlaczego tak się dzieje, nie wiem, ciężko to wyjaśnić. Jedno jest pewne: nowa ferma w naszej gminie nie powstanie. Inwestorzy wycofali się z propozycji, nie chcieli wchodzić w kłótnię z ludźmi. Przepadły tym samym nowe miejsca pracy - tłumaczy Tadeusz Piotrowski, wójt Lubiszyna.

Przeciwni rozbudowie zakładu przetwarzającego skóry norek są też mieszkańcy Dąbroszyna. Boją się przede wszystkim smrodu. - Chcieliśmy też rozbudować zakład przetwarzający skóry w Dąbroszynie. Tu również były protesty, chociaż hale oddalone są o kilkaset metrów od najbliższych zabudowań. I znowu, mimo protestów, teraz chętnych do pracy jest bardzo wielu miejscowych - wyjaśniają właściciele firmy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska