AZS AJP Gorzów pokonał CCC Polkowice i ma trzecią lokatę po rundzie zasadniczej Energa Basket Ligi Kobiet!

AZS AJP Gorzów 92 - CCC Polkowice 73

• Kwarty: 33:16, 22:7, 14:31, 23:19.
• PolskaStrefaInwestycji Enea: Gustafson 28, Walker-Kimbrough 19, Hristova 16 (1), Kacz¬mar¬czyk 8, Owczarzak 3 oraz Green 10, Matkowska 8 (2), Dźwigalska i W. Kuczyńska po 0.
• CCC: Gajda 19 (4), Ellenberg-Wiley 19 (3), Hamp¬ton 11, Gertchen 7 (1), Telenga 2 oraz Nacickaite 8 (2), Stankovic 7, Kantzy i Grabska po 0.

Stawką środowego meczu były więc nie tylko trzy punkty, również – a może przede wszystkim – pozycja, na której zakończą pierwszą sezonu zawodniczki trenera Dariusza Maciejewskiego. Jeśli w tej serii gier Pszczółka Polski-Cukier AZS-UMCS Lublin pokonałaby Ślęzę Wrocław, to byłaby pewna trzeciej lokaty. Ale jeśli lublinianki uległyby wrocławiankom, a bydgoszczanki - pewnej fotela lider VBW Arka Gdynia, to przy triumfie gorzowianek nasze akademiczki byłyby trzecie i w ćwierćfinałach rozgrywek rywalizowałyby z Eneą AZS Poznań. A przy naszej przegranej i porażce Basketu 25, ekipa z Bydgoszczy byłaby wyżej, bo miałaby lepszy stosunek bezpośrednich meczów. Było więc o co grać.

Jako że AZS AJP w spotkaniach z czołówką wygrał raz na siedem takich w tym sezonie, to niewielu zakładało, że ta statystyka po tym starciu będzie lepsza. Zwłaszcza że AZS miał je potraktować jako test przed play offami. Ale pierwsze minuty były dla nas udane. Co prawda zaczęło się od 0:5, ale już w połowie kwarty było 9:7. A po kolejnym zagraniu piłki pod kosz do Megan Gustafson i jej celnej próbie trener pomarańczowych Karol Kowalewski poprosił o czas. Na nic się to zdało, bo nasze panie grały kapitalnie! Świetnie w obronie, szybko w ataku i po pierwszych dziesięciu minutach było 33:16! I to przy 73 proc. rzutów z gry. A krzyki szkoleniowca CCC w trakcie przerwy między jedną a drugą ćwiartką mogły być słyszalne i w budynkach pobliskiej uczelni.

Ale chyba szło aż za dobrze, bo w 12 min w walce o piłkę Amerykanka lekko podkręciła staw skokowy i z dużym grymasem bólu usiadła na ławce. W ofensywie więc te akcje nie były już tak płynne, ale i tak przewagę udało się powiększyć. I to z Gustafson na parkiecie, bo wróciła pod koniec tej połowy. Do przerwy było aż 55:23, a Ślęza prowadziła z AZS UMCS trzynastoma punktami!
I tak jak do tej pory naszym prawie wszystko wychodziło, tak w trzeciej kwarcie te role odwróciły się. Nerwowo było aż do 36 min. Ale po trójce Borislavy Hristovej sytuacja została opanowana. W 1/4 mamy Poznań, a nie Bydgoszcz, a w ewentualnie w 1/2 Polkowice, a nie Gdynia!

Powiedzieli po meczu AZS AJP Gorzów - CCC Polkowice

- Szczerze mówiąc, Ślęza już wielokrotnie prowadziła po pierwszej połowie i tym razem, w ostatnim swoim meczu, bo do play-off nie wchodzą, wrocławianki zrobiły dla nas kapitalną robotę. Tak, jak ta kolejka, tak też ten mecz był niesamowity. Dziewczyny w pierwszej połowie zagrały koncert na tle tak mocnego przeciwnika, jakim jest CCC. Zrealizowaliśmy wszystko, co chcieliśmy w obronie i w ataku. Konsekwentnie do bólu, z wiarą w to, co sobie zaplanowaliśmy - dodał trener Dariusz Maciejewski.

- Wielkie chęci, walka, zaangażowanie. Wiedziałyśmy, że nie ma innej drogi jak zwycięstwo, aby mieć przewagę własnego boiska w pierwszej rundzie play-off. Potoczyło się jeszcze lepiej, bo mamy trzecie miejsce. I w pamięci wielki mecz, który z pewnością nas bardzo podbuduje na najważniejszą część sezonu - powiedziała Katarzyna Dźwigalska.

PRZECZYTAJ TEŻ
Był pijany i zaatakował funkcjonariusza, więc zatrzymała go policja. Stal Gorzów zawiesi swojego zawodnika?