AZS UZ Zielona Góra przegrał z AZS PW Warszawa 29:30

Ale gdy w końcówce zdobyli pięć bramek z rzędu i w ostatnich sekundach mieli akcję na remis, chyba wszyscy kibice w hali przy ul. Prof. Szafrana trzymali kciuki, żeby się udało. Tylko że szczęściu trzeba pomóc. A nie w decydującym momencie popełnić błąd kroków...

Taktyka gości z Warszawy była bardzo prosta: wyłączyć z gry Bartłomieja Koprowskiego (38 goli w poprzednich czterech meczach), a jeśli już dostanie piłkę, przerwać akcję faulem, by nie dopuścić do rzutu. Ale na początku nie zdawała egzaminu. Bo od stanu 2:3 gospodarze trafili sześć razy z rzędu i odskoczyli na 8:3. Nie minęło jednak pięć minut i zrobiło się 9:8. Do przerwy AZS UZ powinien spokojnie prowadzić, a ledwo uratował remis.
Druga odsłona była koszmarna. Miejscowi popełniali kuriozalne błędy i kompletnie nie mieli pomysłu na atak pozycyjny. W 55 min przegrywali już 24:30! I nagle zaczęli odrabiać straty. Zdobyli pięć bramek z rzędu, wybronili akcję rywali i mieli piłkę na remis. Niestety, w tak ważnym momencie Cyprian Kociszewski, po przerwie nasz najlepszy zawodnik, popełnił błąd kroków.

AZS UZ ZIELONA GÓRA - AZS PW WARSZAWA 29:30 (14:14)

AZS UZ: Pitoń, Maziarz - Kociszewski 8, Gałach 7, Koprowski 4, Jarowicz 3, Nogajewski i Ratajczak po 2, Hajgenbart, Jakób i Skrzypek po 1, Petela, Wittke.
AZS PW: Szałkucki, Pieńczewski - Zasikowski 8, Wiak 7, Kwiatkowski 3, Kasprzak, Kolczyński, Lisicki, A. Prokop i Szmulik po 2, Bulej i Korus po 1, M. Prokop.

Kary: 14 min - 22 min. Sędziowali: Łukasz Niedbała (Szczecin) i Jakub Szwedo (Osina). Widzów 120.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport