Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bardzo blada gra w pełnym słońcu

Andrzej Flügel 68 324 8806 [email protected]
fot. Archiwum
Jeśli gra wicelider z trzecim zespołem, a w dodatku ewentualny sukces którejś z drużyn przy ewentualnym potknięciu ekipy prowadzącej, da im fotel lidera, to można spodziewać się zaciętego i dobrego meczu. Tym bardziej, że to ostatni trzecioligowy pojedynek przed zimową przerwą.

POGOŃ ŚWIEBODZIN - STEINPOL ILANKA RZEPIN 0:0
POGOŃ: Hajdasz - Wasielewski, Cenin, Maik, Stachowiak - Adamczewski, Knap, Zieliński, Kuszczyński - Żywucki (od 81 min Krakówka), Nazar.
STEINPOL ILANKA: Augustyn - Sylwestrzak, Plucner, Ojikutu - Warcholak, Kempa, Wołodczenko (od 76 min Kasik), Grobelny (od 71 min Grabarczyk), Nowaczewski (od 60 min Popkowski) - Nolka, Nnamani.
Żółte kartki: Maik i Grobelny. Sędziował Łukasz Sobiłło (Wrocław). Widzów 400.

Niestety, kibice, którzy wczoraj przyszli na stadion w Świebodzinie mogli jedynie rozkoszować się niemal wiosennym słońcem. Dobrego futbolu było tu jak na lekarstwo. Owszem, zespoły walczyły, starały się, ale umiejętności zawodników pozostawały wiele do życzenia. Blado wypadły obie ekipy, jeśli chodzi o taktykę, przemyślane zagrania, rozciągnięcie akcji, czy zrobienie jakiejś kombinacji, która zaskoczy rywala. Pchano się środkiem i albo przeciwnik przerywał akcję faulem, albo podanie nie docierało do adresata. Jeśli nastąpił strzał, to był bardzo niecelny. I jeszcze oba zespoły seryjnie dawały łapać się na spalonych. Trudno też wyróżnić jakiegokolwiek gracza. Nikt nie odbiegał od szarej, trzecioligowej rzeczywistości. A przecież grały ekipy z samego czuba tabeli!

Gospodarze byli osłabieni brakiem trzech zawodników z podstawowego składu i to ich trochę tłumaczy. W pierwszej połowie jeszcze to jakoś wyglądało. W 8 min nad poprzeczką bramki Ilanki strzelił Dariusz Nazar, a dziesięć minut później ładnie uderzył Nubuisi Nnamani, ale na posterunku był Michał Hajdasz. Potem grano w poprzek i w środku pola. Kolejne akcje godne ewentualnego wymienienia to strzał Bartosza Knapa w 30 min i uderzenie Michała Grobelnego w 43 min.

Wydawało się, że po przerwie może być tylko lepiej, Pogoń i Ilanka zaatakują, chcąc zdobyć gola i zgarnąć całą pulę. Tym bardziej, że w pobliskim Międzyrzeczu lider Chrobry prowadził z Orłem 2:1 i remis w Świebodzinie pozwoliłby głogowianom na powiększenie przewagi. Tymczasem nie stało się totalnie nic. Mało tego, tempo akcji jeszcze spadło. O ile w pierwszej połowie, co pewien czas było blisko jeśli nie ,,setki", to sytuacji w której jedno podanie mogło ją stworzyć, tak teraz nawet coś takiego się nie zdarzało. Walczono, faulowano, wybijano rzuty wolne. Wszystko daleko od obu bramek, w środku boiska. Jeśli akcja podchodziła bliżej, to była marnowana albo wyjaśniali ją defensorzy rywala. Czas upływał i nie widać było jakiegoś pomysłu na to, by coś w tym meczu zmienić. Przez 45 minut drugiej połowy jedynie mocne uderzenie Macieja Wołodczenki i ładny strzał Marcina Adamczewskiego zasługują, by o nich wspomnieć. Już na kwadrans przed końcem stało się jasne, że rywale zapisali sobie w myślach punkt i zrobią wszystko, by bramki nie stracić. Coś tu mógł jeszcze zmienić przypadek, jakiś strzał życia, nieoczekiwany rzut karny czy zaskakujący wolny. Nic takiego się nie stało. Sędzia zagwizdał ostatni raz i nikt nie miał pretensji, że to mierne widowisko już się kończy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska