Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Baśń o winnicy

Anna Słoniowska 68 324 88 45 [email protected]
Wieża winiarska z Budachowa w skansenie w Ochli to punkt obowiązkowy w wędrówce szlakiem miodu i wina. W środku kryje się prawdziwy skarb...
Wieża winiarska z Budachowa w skansenie w Ochli to punkt obowiązkowy w wędrówce szlakiem miodu i wina. W środku kryje się prawdziwy skarb... Mariusz Kapała
- Nie chodzi tylko o to, żeby napić się wina. Rzecz w tym, żeby usłyszeć baśń o tym, jak ono powstało - tłumaczy Joanna Moszkowicz z winnicy Winiarka w Kiełpinie pod Zieloną Górą.
Joanna i Marcin Moszkowiczowie założyli winnicę z myślą o swoich dzieciach: Julce i Wincentym. - Może kiedyś zechcą się tym zająć - mówią rodzice.
Joanna i Marcin Moszkowiczowie założyli winnicę z myślą o swoich dzieciach: Julce i Wincentym. - Może kiedyś zechcą się tym zająć - mówią rodzice. Mariusz Kapała

Joanna i Marcin Moszkowiczowie założyli winnicę z myślą o swoich dzieciach: Julce i Wincentym. - Może kiedyś zechcą się tym zająć - mówią rodzice.
(fot. Mariusz Kapała)

Na pierwszy rzut oka to nic wielkiego. Małe poletko, a na nim krzaki winorośli. Wokół duża, pusta przestrzeń, która kończy się na ścianie lasu. To rezerwat Zimna Woda. Po przeciwnej stronie zaczyna się obszar chroniony Śląskiej Ochli. Cały teren leży w strefie Natura 2000. W którymkolwiek kierunku byśmy nie poszli, znajdziemy się na obszarze chronionym. To wymarzone miejsce na winnicę.

W szampanie przyszłość

Na razie Winiarka Joanny i Marcina Moszkowiczów ma 40 arów i ledwie 1.000 nasadzeń, ale młode małżeństwo widzi w tym kawałku ziemi wielki potencjał. Marzą, by powiększyć winnicę do dwóch hektarów, pośrodku postawić altanę, a obok wybudować dom, zawsze otwarty dla gości.
- Nie będziemy się zamykać i grodzić. Zamierzamy wciągać ludzi w nasze życie. Jeśli będą chcieli z nami zrywać winogrona, proszę bardzo. Jeśli będą chcieli robić wino, nie ma problemu. A jeśli zechcą wysłuchać naszej historii, chętnie opowiemy im o winnicy. Najważniejsze, żeby w świat poszła wieść o tym, że w Zielonej Górze robi się wino - mówi pani Joanna. - Marzy mi się, żeby kiedyś powstało tu takie centrum, gdzie turyści mogliby przyjść, posilić się i napoić. Bez ludzi nasza ciężka praca nie będzie miała sensu.
Ale od czegoś trzeba zacząć. Młode małżeństwo dostało od rodziców spory kawałek ziemi. Okazało się jednak, że nic nie chciało na niej rosnąć. Nie przyjęło się zboże ani rzepak. - W końcu wsłuchaliśmy się w naturę i zrozumieliśmy, że na tej ziemi nie urośnie nic, oprócz winorośli - opowiada pani Joanna.
Choć winnica to na razie tylko hobby, Moszkowiczowie wkładają w nią całe serce. Dowód? Ich półtoraroczny synek ma na imię Wincenty, na cześć patrona winiarzy. - Mówimy do niego Wini - uśmiecha się tata.

Trzy lata temu pan Marcin posadził pierwsze krzewy. - Pamiętam, że wtedy każdy mój ruch śledziło stado szpaków. Rozsiadły się na dwóch rzędach kabli i obserwowały - wspomina.
Szpaki to tylko jedno z wielu potencjalnych zagrożeń. Prowadząc winnicę, trzeba liczyć się z nieurodzajem i starami. - To taka adrenalina. Człowiek siedzi i się martwi, czy coś urośnie, czy nie - dodaje pani Joanna. - Na szczęście, Zieloną Górę omija większość klęsk. Nasze największe nieszczęście to brak turystów. Jedyne, co możemy zaproponować, to właśnie winiarska tradycja.
W tym roku u Moszkowiczów wina jeszcze nie będzie. - Wszystko przez te wiosenne przymrozki - tłumaczy pan Marcin. - Ale za rok o tej porze będziemy już się szykować do winobrania.
Gospodarz obiecuje, że na wszystko znajdzie czas, ale zerkając do jego kalendarza, trudno w to uwierzyć. Pan Marcin ma własną firmę, prowadzi sklep z akcesoriami winiarskimi i udziela się w Zielonogórskim Stowarzyszeniu Winiarskim. To właśnie on jest autorem zmian w tak ważnej dla polskich winiarzy ustawie. Pracował nad nimi od ponad trzech lat.

Nowe prawo pozwala legalnie wyrabiać i sprzedawać trunki w miejscu produkcji. Ale Moszkowicz uważa, że przyszłością nie jest tradycyjne wino, tylko szampan. - Wcześniej czy później wszyscy zaczną robić wino musujące - przewiduje. - Do wyrobu szampanów potrzebna jest odpowiednia kwasowość, której nie osiągnie się na południu Francji czy Włoch. My mamy idealne warunki. Nasze winogrona nie są słodkie, a do szampana wcale słodkie być nie muszą.
Wino musujące w Zielonej Górze to nie pionierski pomysł Moszkowicza, tylko powrót do tradycji. W XIX w. działała tu znana na całym świecie wytwórnia szampanów Gremplera. Młode małżeństwo ceni sobie dawne zwyczaje. - To właśnie dzięki mądrości naszych dziadów i pradziadów zdecydowaliśmy się na winnice - przyznaje Pani Joanna.

Skarb ukryty w wieży

Trzy kilometry za Kiełpinem, w Ochli stoi wieża winiarska z Budachowa. Wybudowali ją ludzie, którzy położyli podwaliny pod winiarskie tradycje. Do dziś korzystają z nich wszyscy lubuscy winiarze. Budowla pochodzi z XVIII w. Piętrową konstrukcję wieńczy wieżyczka. Obok znajduje się mała plantacja krzewów i piwniczka. Prawdziwy skarb ukryty jest jednak w wieży. Duża, drewniana prasa do tłoczenia wina to unikat w skali kraju.
- Mamy też kilkadziesiąt mniejszych pras. Kiedyś prawie każde gospodarstwo tłoczyło własne wino. Co roku późnym latem wracamy do tego zwyczaju - opowiada Irena Lew, dyrektorka skansenu w Ochli. - Kiedy całe miasto świętuje na Winobraniu, my robimy własną imprezę, bardzo mocno nawiązującą do tradycji. Pokazujemy proces od zbierania po tłoczenie soku. Owoce pochodzą z naszej małej winnicy. Potem jest degustacja i wielkie świętowanie.
Podróżując szlakiem miodu i wina, nie wolno przegapić wieży sprzed dwóch wieków. To tu wszystko się zaczęło.

WARTO ZOBACZYĆ

REZERWAT ZIMNA WODA Ludzie, którzy kochają naturę, znajdą obok Kiełpina rezerwat Zimna Woda. Ze starodrzewiem olchowo-dębowo-jesionowym. Już Niemcy uważali ten teren za godny ochrony i mający swój mikroklimat. Rezerwat ma powierzchnię ponad 80 ha i większość zajmują łęgi olszowe, rosnące na murszach torfowiska niskiego. W rezerwacie są też płaty olsów, zarastające roślinnością bagienną doły potorfowe oraz powoli zarastająca łąka. Wartość przyrodniczą ma dobrze zachowany ekosystem lasu łęgowego, z dominacją ponad 100-letnich drzewostanów olszowych, a także z okazałymi jesionami. Wiosną teren niemal całego rezerwatu zalewa woda. Latem dno lasu porasta bujna roślinność i tylko w centrum rezerwatu bije wątłe źródełko.

SKANSEN W OCHLI Muzeum Etnograficzne w Zielonej Górze z siedzibą w Ochli prezentuje kulturę regionalną, podkreślając specyfikę terenów południowej części Lubuskiego. Na powierzchni 13 ha zgromadzono ok. 40 zabytkowych obiektów budownictwa wiejskiego z 20 miejscowości regionu. Wśród nich znalazły się unikatowe: wieża winiarska z XVIII w. z Budachowa i najstarszy datowany na 1675 r. obiekt mieszkalny z Potrzebowa. Prezentowane są tu różne typy architektury ludowej czterech sąsiadujących regionów etnograficznych: Zachodniej Wielkopolski, Dolnego Śląska, Wschodnich Łużyc i obszaru środkowo-lubuskiego. W zabudowie skansenowej wsi wykorzystano dawny układ dróg, pól, łąk, lasów i wód. Jak w prawdziwej miejscowości, prowadzone są tu tradycyjne uprawy polowe, zgodne z płodozmianem i porami roku: żyto, owies, ziemniaki, chmiel, kukurydza, wiklina i winorośl.

DWÓR W KIEŁPINIE Założenie dworskie zostało usytuowane na północnym krańcu miejscowości. Dwór, skupiony wraz z zabudową gospodarczą wokół czworobocznego podwórza, zamyka jego południowy bok, mając po drugiej stronie niewielki park krajobrazowy. Elewacjom artykułowanym symetrycznym rozstawem okien nadano skromny detal architektoniczny w postaci pilastrów w narożach i obrzeżach pseudoryzalitu pośrodku fasady. Obecnie dwór pełni funkcję mieszkalną i jest podzielony na kilka odrębnych lokali. Mamy prawo czuć niedosyt. Żeby nieco poprawić sobie humor, odwiedźmy pałac i park w pobliskim Zatoniu.

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska