Sprawa mandatów wystawianych przez nowosolskich funkcjonariuszy trafiła do prokuratorów zajmujących się przestępczością zorganizowaną. Był to proceder rzeczywiście zorganizowany - część z funkcjonariuszy odpowiada za przekroczenie obowiązków służbowych, inni za fałszowanie mandatów, a kolejni za podżeganie do tego czynu. Wszyscy twierdzą, że robili to za "frajer". Mimo to za sprawą zeznań 211 świadków, policjantom przedstawiono zarzuty popełnienia 57 przestępstw.
Bez trudu udowodnimy
Jak twierdzą prowadzący śledztwo prokuratorzy fałszowanie mandatów stało się w nowosolskiej jednostce niemal normą. Nikt się temu nie dziwił. Policjanci byli wzywani przez przełożonych i otrzymywali polecenie zmniejszenia "wartości" konkretnego mandatu. Głównym inicjatorem tego procederu był były komendant, który tuż przed ujawnieniem afery schronił się na emeryturę. Był uwikłany w rozmaite mniej lub bardziej towarzyskie układy stąd na liście osób, którym "przeceniono" mandaty są nauczyciele, urzędnicy, a nawet lubuski poseł AWS minionej kadencji. Panowie ci sięgali po telefon, dzwonili do komendanta, który wzywał podwładnego...
Policjanci uważają, że winny jest komendant. W końcu przełożonemu nie mówi się "nie", zwłaszcza w czasach gdy na każdy policyjny etat czeka tłum chętnych. Ten z kolei zaprzecza wszystkiemu twierdząc, że byli podwładni próbują go wrobić.
W samej komendzie atmosfera jest koszmarna. Jak twierdzą policjanci z grona objętych aktem oskarżenia, nie wiedzą na czym stoją. A może siedzą...?
- Niech wreszcie ten sąd się zacznie - mówi jeden z nich.
- Jesteśmy niewinni i bez trudu to udowodnimy. To brzmi jak znany cytat, ale my tylko wykonywaliśmy rozkazy.
Dziesięć lat
Aktem oskarżenia objęto 22 policjantów i byłych policjantów. Wśród oskarżonych są m.in. były komendant powiatowy policji oraz naczelnik nowosolskiej drogówki. Ten drugi został zawieszony w czynnościach. W sprawie oskarżony jest także jeden cywil.
- Mimo prowadzenia pod tym kątem śledztwa, nie znaleźliśmy dowodów na istnienie wątku korupcyjnego - mówi Kazimierz Rubaszewski z zielonogórskiej prokuratury okręgowej.
Na razie znaleziono dowody na machlojki przy 160 mandatach. Najczęściej polegały na "odcięciu" zer. I tak z 250 zł robiło się 25 zł, a z 300 - 30 zł. Tak przerobione dokumenty trafiały do urzędu wojewódzkiego.
Podejrzanym grozi do 10 lat więzienia. Po wpadce nowosolskich policjantów przeprowadzono kontrole w innych lubuskich jednostkach. Na ślad podobnego procederu natrafiono w Zielonej Górze i Sulechowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?