O tym, że jest pomysł na postawienie biogazowni w Jakubowie, mieszkańcy dowiedzieli się z obwieszczeń powieszonych we wsi przez urzędników gminnych. - Nikt z nami wcześniej nie rozmawiał, nikt nas o nic nie pytał - skarżyli się ludzie. - Co to za tajemnice?
Nie wiedząc jak inaczej zapobiec budowie biogazowni, we wrześniu napisali list protestacyjny do wójt Sabiny Zawis. Pod listem podpisało się prawie 100 mieszkańców. W piątek zorganizowali wiejskie zebranie i poprosili o udział w nim wójt gminy.
Do świetlicy wiejskiej przyszło ponad 40 osób. - Jakubów to miała być taka sielska i anielska wieś, gdzie będziemy żyć spokojnie - mówiła jedna z mieszkanek. - Zainwestowałam z tą myślą tu spore pieniądze, kupiłam ziemie, odrolniłam ją. I teraz co? Nikt jej nie będzie chciał kupić i osiedlić się tu, bo będą tu na niego czekały tylko smrody.
- Już nam smrodzi tu szyb wentylacyjny KGHM, a teraz ktoś chce nam zafundować jeszcze biogazownię - mówili inni. - Jaka przyszłość czeka tu nas i nasze dzieci? Chcemy dowiedzieć się co w tej sprawie się dzieje - zwracali się do wójt S. Zawis.
- A co z drogami? Przecież tu będą musiały dojechać samochody ciężarowe z wsadem do tej biogazowni. Którędy będą jeździły, po naszych drogach? Przez naszą wieś? - pytali ludzie pełni obaw.
Wójt przyjechała na spotkanie z konkretnymi informacjami. - Otrzymałam wasz protest, więc wiem jakie jest wasze nastawienie do tej inwestycji - powiedziała. - Zrobiłam więc to czego chcieli mieszkańcy- odmówiłam wydania decyzji środowiskowej. I tyle na ten temat.
Ale jak się okazuje, ta decyzja nie ma wpływu na dalsze postępowanie inwestora, w przypadku Jakubowa to firma z Warszawy Bio Power. - Wystarczy, że teraz zwróci się do starosty o wydanie warunków zabudowy i gdy je otrzyma może budować na prywatnej działce w Jakubowie - informował mieszkańców radny powiatowy, także mieszkaniec tej wsi, Andrzej Sadowski. - Nie możemy poprzestać na tym proteście w gminie.
Mieszkańcu widzą jednak nadzieję w postawie władz gminy. - Czy pani wójt zaprotestuje jako gospodyni gminnych działek, leżących w sąsiedztwie działki pod biogazownię? Przecież w jednym miejscu nie można skupiać takich zagrożeń - szybu i biogazowni. Czy powiadomi nas pani o tym, że ta firma wystąpiła do starosty o takie zezwolenie? - pytali mieszkańcy.
- Zapewniam was, że zrobię to czego wy chcecie - powiedziała S. Zawis. - Skoro nie chcecie biogazowni, zrobię wszystko co mogę zgodnie z prawem, by jej tu nie było.
Nie wszyscy jednak uważali, że trzeba czekać na dalszy przebieg wydarzeń. - Nie ma co czekać, trzeba zrobić protest. Taki, by o nas usłyszeli wszyscy. Wyjdźmy na krajową "trójkę" - proponował jeden z mieszkańców.
Ta propozycja nie zdobyła poparcia wszystkich. Ostatecznie ustalono, że ten krok mieszkańcy wsi zostawią sobie na później. Na razie protesty mają złożyć na ręce starosty polkowickiego także organizacje tu działające - stowarzyszenia "Dębina" i "Człowiek i koń".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?