- Sie macie ludzie! - tak Rysiek Riedel zawsze zaczynał każdy swój koncert. I choć legendarny charyzmatyczny wokalista Dżemu nie żyje od 1994 r., to jednak wierni fani mają w uszach tę odzywkę i zawsze podświadomie na nią czekają.
Grupa powstała na początku lat 70. na Górnym Śląsku. Grali w niej Beno i Adam Otrębowie. Pierwszy na basie, drugi na gitarze, a także Aleksander Wojtasik na perkusji i (zmarły tragicznie w 2005 r.) klawiszowiec Paweł Berger. Szybko do nich dołączył zdolny i obdarzony charyzmą harmonijkarz i wokalista Rysiek Riedel.
Polska o muzykach ze Śląska usłyszała w 1980 r. na festiwalu w Jarocinie. Muzycy nagrywali, koncertowali, wyjeżdżali za granicę... I zaczęły się kłopoty z Ryśkiem. Wokalista spóźniał się lub nie przychodził na koncerty, muzycy go odsuwali. Wydawało się, że wszystko skończyło się w 1994 r. Wtedy, w wieku 38 lat, Riedel zmarł z przedawkowania. Zespół stanął na krawędzi, bo było prawie niemożliwym znaleźć kogoś, kto Ryśka.
Jednak udało się i dziś śpiewa za niego Maciej Balcar. Zespół ma nowe propozycje, ale fani nadal chcą słuchać "Whisky", "Pawia", ,,Dzień, w którym pękło niebo", "Skazanego na bluesa".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
