Pracujący na budowie "żuraw" stoi zaledwie kilkanaście metrów od jego posesji. - Ściany mi pękają - mówi Kaszczyński. - Z powodu hałasu nawet okna nie mogę otworzyć. One i tak, podobnie jak samochód, przez tę budowę są ciągle zabłocone lub zakurzone.
- Prawo tego nie zabrania - wyjaśnia Adam Migdalczyk, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. - Nie mogę w tej sprawie podjąć żadnej decyzji. Pan Zdzisław może jedynie złożyć skargę do sądu i starać się o odszkodowanie.
Od rozpoczęcia budowy Z. Kaszczyński czuje się w domu jak w więzieniu. - Chciałbym go sprzedać. Tyle że z takim sąsiedztwem nikt nie chce go kupić - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?