Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były premier odpuścił start w wyborach

HENRYKA BEDNARSKA 0 95 722 57 72 [email protected]
W mediach spekulowano, że wystartuje. I to z list PO.
W mediach spekulowano, że wystartuje. I to z list PO. Archiwum
- Nie wystartuję w najbliższych wyborach parlamentarnych - poinformował nas wczoraj Kazimierz Marcinkiewicz.

Na przedwyborczych giełdach codziennie mnóstwo spekulacji. We wtorek zastanawiano się, czy Platformy Obywatelskiej nie opuści Jan Rokita, a wczoraj rano głośno było o byłym premierze z Gorzowa Marcinkiewiczu i byłym ministrze Radku Sikorskim. Według doniesień mediów, obaj mieli startować w wyborach z... PO i z Lubuskiego. Drugi spekulacje uciął już w południe.

- Chcę Polski silnej w Europie, nowoczesnej i uczciwej. Uważam, że tę wizję najlepiej zrealizuje PO - powiedział Sikorski, informując, że właśnie z tej partii wystartuje do Sejmu. Prawdopodobnie będzie otwierał bydgoską listę PO.

Chwilę później o swoich zamiarach "GL" poinformował Marcinkiewicz. Oświadczył, że nie wystartuje w najbliższych wyborach parlamentarnych. Podał dwa powody. Po pierwsze: dlatego, że pracuje w Europejskim Banku Rozwoju w Londynie. - Reprezentuję tu Polskę. Mój kontrakt wygasa w maju przyszłego roku, a jestem człowiekiem poważnym. Po drugie: uważam, że dla rozwoju kraju najlepszym rozwiązaniem jest koalicja PO i PiS - poinformował z Londynu.

Według Marcinkiewicza, taka koalicja oznaczałaby dużą większość w Sejmie i świetnych ludzi u władzy. To dawałoby Polakom ogromne nadzieje na wielką stabilizację polityczną i społeczną, a więc i na większe szanse na szybkie tempo zmian. - Obie partie walczą dziś jak najwięksi wrogowie. Nie chcę uczestniczyć w tej wojnie, bo ona nie przynosi Polsce niczego dobrego - powiedział Marcinkiewicz.
Były premier wciąż cieszy się ogromną popularnością. W sondażu dla "Rzeczpospolitej", aż 55 proc. pytanych uważa, że PiS z nim jako prezesem partii osiągnąłby najlepszy wynik wyborczy (Zbigniew Ziobro - 37 proc., Jarosław Kaczyński - 31).

Premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu nie udało się zdeprecjonować osoby Marcinkiewicza, choć oświadczył, że powołując polityka z Gorzowa na premiera, zrobił mu krzywdę. Zdaniem Kaczyńskiego, Marcinkiewicz nie był w stanie udźwignąć stanowiska szefa rządu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska