Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były starosta wygrał

Beata Bielecka
Kiedy Edward Chiliński (z mikrofonem) był starostą, spierał się z burmistrzem Ryszardem Bodziackim (z lewej) o miejski szpital, m.in. podczas urządzonej przez ,,GL’’ debaty o lecznicy. Dziś spierają się o powrót byłego starosty do ośrodka sportu.
Kiedy Edward Chiliński (z mikrofonem) był starostą, spierał się z burmistrzem Ryszardem Bodziackim (z lewej) o miejski szpital, m.in. podczas urządzonej przez ,,GL’’ debaty o lecznicy. Dziś spierają się o powrót byłego starosty do ośrodka sportu. fot. Paweł Siarkiewicz
Sąd pracy uznał, że Edward Chiliński ma zostać przywrócony na stanowisko dyrektora Ośrodka Sportu i Rekreacji.

Przez osiem lat był starostą, po przegranych wyborach nadal chce kierować ośrodkiem.

Jesienią E. Chiliński przegrał walkę o kolejną kadencję w samorządzie i wówczas zgłosił w Urzędzie Miejskim chęć powrotu do OSiR-u. Wcześniej, na czas pełnienia funkcji, dostał bezpłatny urlop z prawem powrotu na równorzędne stanowisko. To gwarantują mu przepisy.

Nie dogadali się
Burmistrz Ryszard Bodziacki nie widział jednak takiej możliwości. Tłumaczył ponadto, że nie on jest pracodawcą E. Chilińskiego, ale OSiR (pisaliśmy o tym w tekście ,,Posady dla byłych'' 3 stycznia).

Były starosta nie krył zdziwienia, bo ośrodek sportu to zakład budżetowy gminy. Nie mógł się jednak porozumieć z burmistrzem dlatego skierował sprawę do sądu. I wygrał. 27 lutego zapadł wyrok przywracający go do pracy. - Właśnie dziś się uprawomocnił - mówi zadowolony E. Chiliński. Nie kryje radości, bo do emerytury ma zaledwie półtora roku i chce ten czas przepracować w ośrodku sportu, którym kierował przez 20 lat. - Nie chciałem iść do sądu, bo miałem nadzieję, że usiądziemy z burmistrzem i poszukamy jakiegoś rozwiązania. Tak się niestety nie stało. Szkoda - dodaje.

Burmistrz Bodziacki tłumaczył, że fotel po E. Chilińskim zajął Mirosław Wrzesiński, a w ośrodku sportu nie ma równorzędnego stanowiska, które można zaproponować E. Chilińskiemu.

Co teraz ?

- Od wyroku będzie składana apelacja - zapowiada sekretarz gminy Katarzyna Mintus. Wyjaśnia także, że stroną konfliktu nie jest już burmistrz, bo postępowanie przeciwko niemu sąd umorzył. Pozwanym jest obecnie OSiR. Jego szef M. Wrzesiński mówi, że decyzji w sprawie apelacji jeszcze nie podjął. - Przeanalizuję to - zapowiada. Wyjaśnia, że w przypadku przegranej są dwie możliwości. - Burmistrz może odwołać mnie ze stanowiska, albo Rada Miejska musiałaby podjąć uchwałę o stworzeniu dodatkowego etatu - dodaje.

Co na to pracownicy OSiR-u? Po wyborach do przewodniczącego Rady Miejskiej trafiła petycja podpisana przez 33 z 44 pracowników z prośbą o pozostawienie na stanowisku M. Wrzesińskiego. Jako jeden z powodów podano ,,spokojną współpracę'' z obecnym szefem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska