- Mam tego dość, od 30 lat trwa ten horror - żali się Tadeusz Wojtkowaik. - Ta rodzina mieszka pod nami, na początku były narkotyki, teraz alkohol leje się strumieniami. Codziennie są jakieś awantury, policja interweniuje, a jak odjedzie patrol, znowu to samo. Wczoraj wieczorem też się awanturowali, krzyki nie dały nam z żoną spać.
Kilka minut po północy podczas awantury domowej lokatorzy z parteru zerwali bojler gazowy w łazience. Z instalacji zaczął ulatniać się gaz. - Przylecieli do mnie z krzykiem, że gaz leci z rury. Natychmiast zadzwoniłem na policję. Było 19 minut po północy - wspomina T.
Starsza pani opowiada: - Policjanci zaczęli pukać do drzwiach i wzywać mieszkańców do wyjścia. Nie wolno było dzwonić i zapalać światło, bo w bloku pełno było gazu. W każdej chwili mogło dojść do wybuchu.
Wszyscy uciekali na zewnątrz w pidżamach albo szlafrokach. Niektórzy już spali, policjanci musieli ich budzić. Wszyscy pootwierali okna, żeby wietrzyć gaz. - Zebraliśmy się na trawniku kilkadziesiąt metrów od bloku. Zmarzliśmy, bo było chłodno - dodaje lokatroka.
Przyjechało pogotowie gazowe i straż pożarna. Dopływ gazu został odcięty. Dziś przedpołudniem mieszkańcy nadal nie mają gazu. - A w całym bloku wszystkie bojlery oraz kuchenki są na gaz. Teraz ani obiadu ugotować, ani wykąpać się nie można - wzdycha T. Wojtkowiak.
W bloku zawiązała się wspólnota mieszkaniowa, jej administratorem jest Jerzy Candikidis. - Rodzina została zatrzymana przez policję i jest problem z dostępem do mieszkania, w którym zerwano bojler. Musimy się tam dostać. A potem trzeba przeprowadzić próbę szczelności instalacji. Podobno gazownia ma jutro wolne, wtedy może nie zdążymy z włączeniem gazu na weekend - powiedział nam zarządca.
Musimy się tam dostać. A potem trzeba przeprowadzić próbę szczelności instalacji. Podobno gazownia ma jutro wolne, wtedy może nie zdążymy z włączeniem gazu na weekend - powiedział nam zarządca.
- Kobieta oraz jej konkubin zostali zatrzymani do wytrzeźwienia - informuje Kamila Zgolak-Suszka, rzecznik prasowy żarskiej policji. - Po wytrzeźwieniu zostaną przesłuchani, policja będzie wyjaśniać czy nie doszło do niebezpieczeństwa utraty życia lub zdrowia - mówi rzeczniczka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?