Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cały nasz strażacki trud

Michał Kurowicki 68 387 52 87 [email protected]
- Nigdy nie zakładałem, że będę robił cokolwiek innego - mówi Karol Konsewicz
- Nigdy nie zakładałem, że będę robił cokolwiek innego - mówi Karol Konsewicz
Karol Konsewicz został zawodowym strażakiem, kiedy miał 22 lata. W akcji pod wodą znalazł kawałek samolotu. Brał udział w gaszeniu wielu groźnych pożarów. Czasami było tak gorąco, że odpryskiwał lakier z hełmów.

- Nigdy nie zakładałem, że będę robił cokolwiek innego. Dlatego jestem tu i teraz strażakiem. Mam nadzieję pracować w tym zawodzie jak najdłużej się da. Po prostu sprawia mi to ogromną satysfakcję - opowiada ogniomistrz, starszy operator sprzętu specjalnego w PSP Nowa Sól Karol Konsewicz. Społecznie pełni też funkcję komendanta gminnego OSP w Nowym Miasteczku.

To u niego rodzinna tradycja. W straży służyli, albo do teraz są aktywni, jego tato, mama, trzech braci i siostra. Pochodząc z takiej rodziny, rzeczywiście trudno wybrać jakikolwiek inny zawód.

Pewnego razu paliła się szkoła - "Nitki". Nie był to wielki ogień, tliło się jedynie pomieszczenie techniczne. Niestety tliło się długo i mimo że pożar nie wyglądał groźnie z zewnątrz, to w środku panowała piekielna temperatura. - Nie można było podejść, ani nawet wysunąć się zza muru. Pamiętam, że od gorąca odpryskiwał nam wierzchni lakier z hełmów. Jak partyzanci przekulaliśmy się po kawałku i wreszcie udało się nam to cholerstwo ugasić. Mogliśmy oczywiście wszystko zalać wodą, ale chodziło o to, żeby nie narobić szkód popożarowych - opowiada K. Konsewicz.

W nowosolskiej jednostce straży pracują 43 osoby. Mają tu system zmianowy. 24 godziny pracy, potem 48 godzin odpoczynku i znowu praca. Tak w kółko, w piątek i świątek. Wolne weekendy ich nie obowiązują. Na czas powodzi zmieniono system na 24 godziny w pracy i 24 godziny wolnego.

Strażacy z PSP Nowa Sól nie narzekają na swój sprzęt. Ich chlubą jest nowa Scania z 2010 roku. Ten ciężki samochód świetnie nadaje się do ratownictwa drogowego. Za to ich ulubieniec to ,,stary dziadek z wielkim przodem", trzydziestoletni Mercedes. Dostali go od kolegów z Niemiec jako samochód techniczny, a na miejscu wstawili do niego pompę i zbiornik. ,,Dziadek" jest idealny do akcji na bagnistych i leśnych terenach.

K. Konsewicz zaczynał od kursu podstawowego strażaka PSP, potem zrobił kurs podoficerski. A teraz uczy się w szkole aspirantów w Poznaniu. Ma też uprawnienia sternika motorowodnego i ratownictwa na wodach o szybkim nurcie. Zrobił też uprawnienia cywilne na płetwonurka i kurs nurka w PSP. Dzięki temu bierze udział w akcjach na wodzie i pod wodą.

Podczas czyszczenia jeziora w Lubieszowie natrafił na nietypowe znalezisko. - Tam pod wodą jest zero widoczności i pływamy w parach. W pewnej chwili dotknąłem czegoś na dnie jeziora. W pierwszym odruchu pomyślałem, że to może kineskop od telewizora, ale nie można było tego za nic wyciągnąć. Dopiero z pomocą kolegów udało mi się wydobyć to coś na powierzchnię - opowiada K. Konsewicz. - Okazało się, że była to osłona kabiny od samolotu z czasów II wojny światowej. Zainteresowało się nią muzeum wojskowe w Drzonowie i stoi tam do dzisiaj jako niezwykle rzadki eksponat.

Zdarzają się też sytuacje, z których można się śmiać już po fakcie, ale są naprawdę niebezpieczne. Tak jak wtedy, gdy paliły się krasnale w magazynie. Strażacy przyjechali na miejsce i prawie ugasili pożar. Jednak wszystko działo się w nocy i nic nie było widać. - A tu nagle idzie sobie pani, która nie powinna była się kręcić w tych okolicach. Szła, szła i nagle znikła. Okazało się, że jedna ze studzienek kanalizacyjnych miała otwartą klapę. Kobieta upadła na tyle szczęśliwie, że mogliśmy ją wyciągnąć stamtąd całą i zdrową, przy pomocy drabiny. A ona w pierwszych słowach zamiast spytać się, co się w ogóle stało, woła na cały głos: Gdzie jest mój telefon? - śmieje się K. Konsewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska