CCC POLKOWICE - ARTEGO BYDGOSZCZ 70:49 (27:18, 13:11, 15:12, 15:8)
CCC POLKOWICE - ARTEGO BYDGOSZCZ 70:49 (27:18, 13:11, 15:12, 15:8)
CCC: Musina 15, Maltsi 14, Gajda 5, Petronyte 4, Walich 2 oraz Frazee 16, Zoll, Perovanović po 6, Majewska 2, Puss, Jasnowska po 0.
ARTEGO: Jimenez 15, Koc 10, Mowlik 5, Szott 4, Kułaga 2 oraz Górzyńska-Szymczak 7, Mrozińska 5, Faleńczyk 1, Szybała, Kuras po 0.
Podopieczne duetu trenerskiego Krzysztof Koziorowicz/Arkadiusz Rusin były zdecydowanym faworytem wczorajszego pojedynku. Jedynym powodem, który mógł rodzić cień wątpliwości, co do tego, kto wyjdzie zwycięsko z dzisiejszej potyczki, była krótka przerwa pomiędzy inauguracyjnym meczem Euroligi, który polkowiczanki rozegrały ledwie 48 godzin temu, a pojedynkiem z Artego. Starcie z Perfumerias Avenida Salamanca kosztowało gospodynie wiele sił, ale wątpliwości dotyczące tego kto z pary CCC Polkowice/Artego Bydgoszcz jest lepszy zostały rozwiane dość szybko. Pierwsze punkty zdobyła spod kosza Litwinka Gintare Petronyte. Po chwili pierwszą trójkę odpaliła Agata Gajda i było 5:0. Polkowiczanki dominowały pod koszami, a na obwodzie z bardzo dobrej strony pokazała się Valerija Musina, która przez pierwsze 10 minut rzuciła 10 "oczek. Otwierająca mecz kwarta zakończyła się zwycięstwem polkowiczanek 27:18. W drugiej nadal to gospodynie były stroną przeważającą, choć trzeba przyznać, że momentami podopieczne trenera Koziorowicza poczynały sobie dość nonszalancko, o czym świadczy dziewięć strat odnotowanych w pierwszej połowie meczu. Dla porównania ekipie Artego zapisano ich siedem. Pomimo tych momentów roztargnienia wynikającego z rozluźnienia będącego zapewne wynikiem tego, że potencjał czysto koszykarki "pomarańczowych" pozwalał im na kontrolowanie wyniku, CCC schodziło do szatni na przerwę przy wyniku 40:29.
Po zmianie stron nadal to gospodynie nadawały ton wydarzeniom na parkiecie. Trenerzy Koziorowicz i Rusin często rotowali składem dając pograć niemal wszystkim swoim podopiecznym. Na parkiecie nie pojawiła się tylko Agata Szczepanik. Regularnością imponowała Megan Frazee, która zarówno przed przerwą, jak i po niej rzuciła osiem punktów i z dorobkiem 16 "oczek" okazałą się najskuteczniejszą zawodniczką meczu. Co więcej, Amerykanka zaliczyła także 9 zbiórek i wraz z Musiną także w tym elemencie była najlepsza nie tylko w swojej drużynie, ale także całym pojedynku.
- Kontrolowaliśmy to spotkanie od początku do końca. Popełniliśmy sporo strat, ale to wynik zmęczenia meczem z Salamanką, w którym dziewczyny zostawiły wiele zdrowia, a także drobnej nonszalancji. Takie mecze, gdzie jest się teoretycznie lepszym nie są łatwe, bo trzeba się zmobilizować i udowodnić swoją wyższość, a o pełna mobilizację naprawdę nie jest łatwo - skomentował po końcowej syrenie trener Koziorowicz.
Wczorajsze zwycięstwo CCC było czwartym w rozgrywkach Ford Germaz Ekstraklasy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?