Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Choruje pół roku, ale chodzi

Michał Iwanowski
Chorobowe przypadki byłego starosty Tadeusza Gabryelczyka budzą coraz większe zdziwienie.

Gabryelczyk przestał być starostą 28 listopada ub. roku. Ale został jedynym radnym SLD w powiecie. 27 listopada przestawił zwolnienie lekarskie w starostwie. Przewodniczącego rady powiatu Andrzeja Ziarka poinformował na piśmie, że z powodu zwolnienia nie będzie uczestniczył sesjach ani posiedzeniach komisji rady. - Podał też, że o zmianie tego stanu rzeczy osobno poinformuje - mówi Ziarek. - Od tego czasu żadnej informacji nie dostałem, a pana Gabryelczyka ani razu nie widziałem. A szkoda, bo jego obecność na sesjach jest ważna, jako że był wcześniej starostą, a my realizujemy budżet byłego zarządu powiatu.

Nikt nic nie wie
Ale my widzieliśmy Gabryelczyka przy innych okazjach. W styczniu przewodniczył zebraniu koła nowosolskiego SLD, na którym gościł prezydenta Zielonej Góry Janusza Kubickiego. To wtedy doszło między nimi do spięcia, bo Gabryelczyk krytykował Kubickiego za to, że ten ciepło wyrażał się o dokonaniach prezydenta Wadima Tyszkiewicza. Wtedy wyglądał na zdrowego.

22 kwietnia Gabryelczyk pojawił się w Zielonej Górze - jako szef nowosolskich struktur SLD - na konwencji programowej partii z udziałem byłego ministra obrony Jerzego Szmajdzińskiego. Też wyglądał na człowieka w pełni sił.

Na co choruje Gabryelczyk, nikt nie wie. Jako że przestał być starostą, zwolnienia musi dostarczać do ZUS, a ZUS nie ujawnia takich danych. Sam Gabryelczyk jest od kilku dni nieosiągalny. Ani pod telefonem domowym, ani komórkowym. Co się z nim dzieje - nie wiedzą także jego koledzy. - Nie rozmawiałem z nim, ale niebawem wybieram się do Nowej Soli, by to wyjaśnić, bo struktury nowosolskie mają najgorsze wyniki wyborcze - mówi lider lubuskiego SLD Jan Kochanowski.

Diety się należą

Jak się dowiedzieliśmy w starostwie, mimo nieobecności na posiedzeniach rady, Gabryelczyk pobiera diety radnego. - Ale to wynika z konstrukcji naszej uchwały, która przewiduje, że radnemu potrąca się część diety za każdą nieobecność, a więc w miesiącach, kiedy posiedzeń jest mało, to i kwota odliczeń jest niewielka - tłumaczy sekretarz powiatu Elżbieta Szymczyk.

Tak więc Gabryelczyk w listopadzie pobrał 138 zł, w grudniu - nic, w styczniu i lutym - po 621 zł, w marcu - 207 zł, a w kwietniu - znów 621 zł. To pieniądze za nic.

Jak ustaliliśmy w starostwie, Gabryelczyk podczas czterech lat, kiedy był starostą, tylko raz przebywał na krótkim zwolnieniu lekarskim. Zdrowie mu wtedy dopisywało do tego stopnia, że nie wykorzystał 38 dni przysługującego mu wtedy urlopu. Rozchorował się tuż przed utratą funkcji i to na pół roku. Przepisy stanowią, że po okresie 182 dni zwolnienia lekarskiego można zacząć ubiegać się o świadczenie rehabilitacyjne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska