Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chrobry Głogów wysoko wygrał z liderem Górnikiem Wałbrzych. Po meczu policja musiała użyć gazów łzawiących i armatek wodnych

Krzysztof Zawicki 601 918 557 [email protected]
fot. Krzysztof Zawicki
To był dobry mecz godnych siebie rywali. Oba zespoły walczą o awans do drugiej ligi i każda wygrana nad przeciwnikiem ten cel praktycznie by już przesądziła. Nasi w sobotę na stadionie w Głogowie zwyciężyli 4:1 (2:0)!
Chrobry Głogów wysoko wygrał z liderem Górnikiem Wałbrzych. Po meczu policja musiała użyć gazów łzawiących i armatek wodnych
fot. Krzysztof Zawicki

(fot. fot. Krzysztof Zawicki)

Przypomnijmy, że głogowianie w tabeli zajmują trzecie miejsce i do liderującego Górnika, przed tym pojedynkiem, tracili 11 punktów (Chrobry ma jeden mecz zaległy). W przypadku porażki naszej drużyny o awansie można było zapomnieć.

Dlatego w sobotę na trybunach nowego stadionu w Głogowie zasiadł komplet widzów - 3,5 tys., z czego było ok. 700 fanów Górnika. Znakomita atmosfera, jaką zgotowały obie grupy kibiców, sprawiła, że było to widowisko, którego nie powstydziłyby się pojedynki z wyższych lig.

Od początku mecz toczył się pod dyktando gospodarzy. Głogowianie napierali na bramkę przeciwnika, ale bez większych efektów. Dopiero w 12 min goście popełnili błąd. Wałbrzyszanie próbowali zastawić pułapkę ofsajdową, ale się przeliczyli. Piłki dopadł Konrad Węglarz i w sytuacji "sam na sam" nie dał szans Rafałowi Wodzyńskiemu.

Chrobry nadal atakował, przez co zmuszał przyjezdnych do popełniania błędów. Jeden z nich był udziałem Wodzyńskiego w 37 min. Po dośrodkowaniu wybił piłkę przed pole karne, która spadła na nogę Węglarza. Nasz napastnik huknął z woleja i nie dając żadnych szans bramkarzowi.

- Fakt, że była to ładna bramka, ale w przeszłości miałem chyba ładniejsze - powiedział skromnie po meczu strzelec bramki.

Po przerwie gra się nieco wyrównała. Goście śmielej zaatakowali i więcej pracy miał bramkarz Chrobrego Łukasz Zaremba. Bardziej składne akcje Górnika przyniosły efekt. W 64 min Piotr Błauciak w polu karnym zagrał ręką i sędzia podyktował "jedenastkę", którą na gola zamienił Piotr Przerywacz.

Na szczęście głogowianie zmobilizowali się i nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa. Najpierw w 78 min bramkę zdobył Paweł Woźniak, a następnie przeciwników dobił w doliczonym czasie gry Łukasz Filipiak.

- Wynik meczu może sugerować, że zostaliśmy zdeklasowani, ale tak nie było - skomentował trener gości Robert Bubnowicz. - Mecz był bardziej wyrównany niż sugerowałby to wynik. Popełniliśmy za dużo błędów, których nie ustrzegł się także nasz bramkarz.

- Byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym - podsumował szkoleniowiec Chrobrego Janusz Kubot. - Ta wygrana na pewno pozytywnie wpłynie na psychikę moich podopiecznych przed następnymi meczami.

A kolejny pojedynek odbędzie się już w środę. Chrobry na wyjeździe zagra z Vitrosiliconem Iłowa.

Niestety, tę znakomitą piłkarską atmosferę zepsuł incydent, którego autorami byli "kibice" z Wałbrzycha. Po meczu wyłamali część ogrodzenia na swojej trybunie i próbowali zaatakować głogowskich fanów. Policjanci temu zapobiegli.

- Na wyraźny sygnał od organizatorów weszliśmy na stadion i nie dopuściliśmy do zwarcia obu grup - poinformował rzecznik policji Bogdan Kaleta. - Najpierw użyliśmy gazów łzawiących, a gdy one nie poskutkowały, to zmuszeni byliśmy wykorzystać armatki wodne. Dzięki stadionowemu monitoringowi na razie zatrzymaliśmy dwóch chuliganów, którzy przed sądem odpowiedzą w trybie przyspieszonym. Wszystkich wylegitymowaliśmy i schwytanie następnych prowodyrów, na podstawie zapisów monitoringu, jest tylko kwestią czasu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska