(fot. fot. Krzysztof Zawicki)
Przypomnijmy, że głogowianie w tabeli zajmują trzecie miejsce i do liderującego Górnika, przed tym pojedynkiem, tracili 11 punktów (Chrobry ma jeden mecz zaległy). W przypadku porażki naszej drużyny o awansie można było zapomnieć.
Dlatego w sobotę na trybunach nowego stadionu w Głogowie zasiadł komplet widzów - 3,5 tys., z czego było ok. 700 fanów Górnika. Znakomita atmosfera, jaką zgotowały obie grupy kibiców, sprawiła, że było to widowisko, którego nie powstydziłyby się pojedynki z wyższych lig.
Od początku mecz toczył się pod dyktando gospodarzy. Głogowianie napierali na bramkę przeciwnika, ale bez większych efektów. Dopiero w 12 min goście popełnili błąd. Wałbrzyszanie próbowali zastawić pułapkę ofsajdową, ale się przeliczyli. Piłki dopadł Konrad Węglarz i w sytuacji "sam na sam" nie dał szans Rafałowi Wodzyńskiemu.
Chrobry nadal atakował, przez co zmuszał przyjezdnych do popełniania błędów. Jeden z nich był udziałem Wodzyńskiego w 37 min. Po dośrodkowaniu wybił piłkę przed pole karne, która spadła na nogę Węglarza. Nasz napastnik huknął z woleja i nie dając żadnych szans bramkarzowi.
- Fakt, że była to ładna bramka, ale w przeszłości miałem chyba ładniejsze - powiedział skromnie po meczu strzelec bramki.
Po przerwie gra się nieco wyrównała. Goście śmielej zaatakowali i więcej pracy miał bramkarz Chrobrego Łukasz Zaremba. Bardziej składne akcje Górnika przyniosły efekt. W 64 min Piotr Błauciak w polu karnym zagrał ręką i sędzia podyktował "jedenastkę", którą na gola zamienił Piotr Przerywacz.
Na szczęście głogowianie zmobilizowali się i nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa. Najpierw w 78 min bramkę zdobył Paweł Woźniak, a następnie przeciwników dobił w doliczonym czasie gry Łukasz Filipiak.
- Wynik meczu może sugerować, że zostaliśmy zdeklasowani, ale tak nie było - skomentował trener gości Robert Bubnowicz. - Mecz był bardziej wyrównany niż sugerowałby to wynik. Popełniliśmy za dużo błędów, których nie ustrzegł się także nasz bramkarz.
- Byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym - podsumował szkoleniowiec Chrobrego Janusz Kubot. - Ta wygrana na pewno pozytywnie wpłynie na psychikę moich podopiecznych przed następnymi meczami.
A kolejny pojedynek odbędzie się już w środę. Chrobry na wyjeździe zagra z Vitrosiliconem Iłowa.
Niestety, tę znakomitą piłkarską atmosferę zepsuł incydent, którego autorami byli "kibice" z Wałbrzycha. Po meczu wyłamali część ogrodzenia na swojej trybunie i próbowali zaatakować głogowskich fanów. Policjanci temu zapobiegli.
- Na wyraźny sygnał od organizatorów weszliśmy na stadion i nie dopuściliśmy do zwarcia obu grup - poinformował rzecznik policji Bogdan Kaleta. - Najpierw użyliśmy gazów łzawiących, a gdy one nie poskutkowały, to zmuszeni byliśmy wykorzystać armatki wodne. Dzięki stadionowemu monitoringowi na razie zatrzymaliśmy dwóch chuliganów, którzy przed sądem odpowiedzą w trybie przyspieszonym. Wszystkich wylegitymowaliśmy i schwytanie następnych prowodyrów, na podstawie zapisów monitoringu, jest tylko kwestią czasu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?