Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciężki dźwig wyciągnął amfibię, która utknęła w lodzie w Gorzowie (wideo, zdjęcia)

(roch)
Żołnierze i okoliczni mieszkańcy zaczynają akcję uwalniania amfibii z zatoru lodowego
Żołnierze i okoliczni mieszkańcy zaczynają akcję uwalniania amfibii z zatoru lodowego fot. Jakub Pikulik
Kilkanaście minut po 12.00 45-tonowy dźwig wyciągnął transportera, który wczoraj utknął na rozlewisku Warty. Wcześniej saperzy z Krosna usiłowali oswobodzić uwięziony pojazd własnymi siłami, ale się nie udało.

Wojsko wyciąga z lodu wojskowy transporter

Płetwonurek  zaczepia grubą stalową linę do uwiezionej w lodzie amfibii
Płetwonurek zaczepia grubą stalową linę do uwiezionej w lodzie amfibii fot. Jakub Pikulik

Płetwonurek zaczepia grubą stalową linę do uwiezionej w lodzie amfibii
(fot. fot. Jakub Pikulik)

Ciężki dźwig w kilkanaście minut wyciągnął 17-tonową amfibię, która wczoraj utkwiła około 200 m od wału podczas próby dostarczenia paszy do odciętego od świata gospodarstwa Zdzisława Kuzickiego.

Saperzy z Krosna przez cały dzień usiłowali własnymi siłami wyjechać z rozlewiska, ale się nie udało. Dlatego tez wczoraj późnym wieczorem dojechał drugi pływający transporter samochodowy, ale i jemu się nie udało. Żołnierze z Krosna walczyli do 22.30, potem zapadła decyzja - potrzebne są posiłki.

Krzysztof Rudzki, dowodzący wczorajszą akcją, przyznał, że coś takiego zdarzyło mu się pierwszy raz. - Jeździliśmy już na bardzo różne akcje, choćby ewakuacja bydła w Ciecierzycach czy koni w Parku Narodowym Ujście Warty i wszystko poszło bez problemów - mówi.

Dlatego dziś rano z Żagania przyjechał 45-tonowy specjalny dźwig, który zresztą nie wygląda... jak dźwig. Żołnierze ustawili się przed betonowym mostkiem wiodącym na rozlewisko i wyciągnęli grubą linę. W dotransportowaniu jej do uwięzionej amfibii pomagali okoliczni mieszkańcy, którzy się zgromadzili na brzegu.

Potem płetwonurek podczepił ją do amfibii i się zaczęło. Dowódca akcji major Jarosław Szczypiorski, zastępca dowódcy V Batalionu Saperów cofnął wszystkich na wał. - Z taką liną nigdy nic nie wiadomo - tłumaczył.

Saperzy dali sobie znaki, lina się naprężyła i... amfibia zaczęła dryfować do brzegu. Tuż przy wjeździe na mostek trzeba było akcję powtórzyć, bo pod gąsienicami nagromadziło się bardzo dużo lodu. Kolejny raz podczepiono linę, kolejny raz sygnał i w końcu się udało.

- Będziemy jeszcze próbować przebijać się do tego gospodarstwa, a jak się nie uda, to poszukamy innego sposobu, aby dostarczyć paszę dla zwierząt do odciętego od świata gospodarstwa - mówi major Szczypiorski.

Okoliczni mieszkańcy żartowali, że teraz lód jest na tyle gruby, więc każdy weźmie po dwa wiadra i tę paszę doniesie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska