Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Amfibia wioząca paszę dla zwierząt utknęła w rozlewisku Warty (wideo)

(roch)
Saperzy wraz z synem właściciela odciętego gospodarstwa przygotowują się do wyciągnięcia amfibii  z lodu. Akcja jednak się nie udaje.
Saperzy wraz z synem właściciela odciętego gospodarstwa przygotowują się do wyciągnięcia amfibii z lodu. Akcja jednak się nie udaje. fot. Bogusław Sacharczuk
Dramatyczny przebieg ma akcja dowiezienia paszy do gorzowskiego gospodarstwa odciętego od świata przez rozlaną Wartę. Amfibia z pierwszym ładunkiem owsa utknęła w rozlewisku.

- Będziemy myśleć, co dalej - mówi Krzysztof Rudzki, dowódca Pływającego Transportera Samochodowego, zwanego potocznie amfibią, która dziś przyjechał z Krosna Odrzańskiego.

Saperzy dojeżdżają kilkanaście minut przed 11.00. Załadowanie pierwszej przyczepy z siedmioma tonami owsa trwa kilkanaście minut. O 11.20 PTS rusza do gospodarstwa Zdzisława Kozickiego.

Pojazd posuwa się wolno. Ogłuszający warkot uniemożliwia jakąkolwiek rozmowę. Gryzące spaliny wyciskają łzy z oczu. Saperzy tłumaczą, że są przyzwyczajeni, do takiej pracy.

Kilka minut później pierwszy zwrot w akcji. Poluzowały się mocowania przyczepy. Dowódca nakazuje zatrzymanie pojazdu i z jednym z żołnierzy naprędce mocuje przyczepę. Ruszamy dalej.

Po chwili wóz znów staje. Trzeba go wycofać, tak aby gąsienice złapały przyczepność. Znów ruszamy. Ale nie daleko. Po kilku metrach amfibia staje. Okazuje się, że maszyna się zawiesiła, nie ma przyczepności i nie może ruszyć. Dowódca akcji nakazuje opuścić pojazd. Schodzimy na zamrożony lód.

Saperzy zaczynają odkuwać lód przy gąsienicach, ale niewiele to jednak daje. Zapada inna decyzja. Jest 11.45, żołnierze postanawiają wyciągnąć pojazd w inny sposób. Metalową linę zaczepiają do wystającego z lodu kilkanaście metrów dalej betonowego słupka. Ale ta pęka z trzaskiem. Dowódca akcji nakazuje powrót na brzeg. Na ten moment trwa uwalnianie pojazdu z lodu.

W sumie saperzy z Krosna mają do przewiezienie pięć przyczep z owsem dla kilkudziesięciu koni w gospodarstwie pana Kozickiego. To już druga taka akcja. Kilkanaście dni temu strażacy dowozili mu paliwo i żywność. Używali wówczas pontonu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska