Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciężkie naruszenie

DANUTA KULESZYŃSKA (68) 3248843 [email protected]
Pracę stracili w ciągu jednego dnia. Wszyscy, łącznie ze sprzątaczką. - Zrobiono z nas złodziei - mówią rozgoryczeni.

17 pracowników stacji benzynowej i marketu Horex w Lubsku zostało dyscyplinarnie zwolnionych z pracy. Dzień po inwentaryzacji, która wykazała w towarze manko na 100 tys. zł. Całą załogę wezwano do Gubina, gdzie mieści się główna siedziba firmy.
- Przesłuchiwano nas pojedynczo - opowiada Sylwia Mazurek. - Naciskano, żeby się przyznać do kradzieży albo wskazać złodzieja. A potem wręczono zwolnienia. Nie podpisaliśmy ich.

Ciężkie naruszenie

Wszystkim postawiono jeden zarzut: ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych. Kazimierz Horodyski o tym, że już nie jest kasjerem, dowiedział się drogą listowną. - Byłem w szoku, bo od sierpnia jestem na zwolnieniu lekarskim - mówi. - Wcześniej nie miałem żadnych nagan.
- Nikt nie miał - potwierdzają chórem zwolnieni pracownicy. I dodają, że przez 15 miesięcy nie robiono w Horeksie remanentu. - W tym czasie przez sklep przewinęło się 11 osób, które się potem zwolniły - zauważa Anna Zakrzewska. - W maju odszedł kierownik... Każdy mógł kraść.
Krystyna Marcinkiewicz z trudem powstrzymuje łzy. Jest wdową, samotnie wychowuje dwoje dzieci. Została bez środków do życia. W Horeksie pracowała siedem lat. - Kto z takim świadectwem przyjmie mnie do pracy?! - pyta zrozpaczona.
- W szkole koledzy śmieją się z syna i mówią, że jego matka jest złodziejką.
Pracowali po 12 godzin dziennie, zarabiali 500-700 zł na rękę. Przysięgają, że są niewinni. Sprawę skierowali do sądu. Domagają się odszkodowania i zmiany świadectwa pracy.

Jak cztery tiry

Dyrektor i współwłaściciel Horeksu Andrzej Horoszkiewicz mówi, że sumienie wobec zwolnionych ma czyste. Nie traktuje ich jak złodziei. - Gdyby tak było, poszedłbym do prokuratora - podkreśla. - Zwolniłem ich, bo nie upilnowali towaru. To są cztery tiry produktów, które ktoś ukradł! A ponieważ nikogo nie złapano i nikogo nie wskazano, konsekwencje ponosi cała załoga.
Dyrektor zaprzecza, jakoby poprzednia inwentaryzacja była 15 miesięcy temu. Nie czuje, że zwolnionym dyscyplinarnie złamał życie. - Przecież nie muszą pracować przy pieniądzach i towarze - uważa.
Mówi, że też ponosi winę za manko, bo "źle dobrał kadrę". - Dlatego teraz do Lubska wozimy ludzi z Gubina. Są lepiej zorganizowani - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska