MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Cofa się i straszy

AGNIESZKA MOSKALUK 722 57 72 [email protected]
Zbigniew Kwiatkowski z Rejonu Energetycznego Gorzów naprawia linię na Zawarciu. Tutaj często ,,giną'' przewody.
Zbigniew Kwiatkowski z Rejonu Energetycznego Gorzów naprawia linię na Zawarciu. Tutaj często ,,giną'' przewody. PAWEŁ SIARKIEWICZ
Mówią na nich ,,elektrycy''. Bo wystarczy im parę godzin, by ściągnąć ze słupów kilkadziesiąt metrów przewodu energetycznego. W samym Gorzowie trudno jest bezkarnie ukraść tyle metalu, by ryzyko się opłacało, więc ,,elektrycy'' upodobali sobie okolice Wieprzyc, Jenińca i Deszczna.

Kradną najczęściej w nocy. I w weekend. Na tzw. zrzutkę. - Wystarczy doprowadzić do sztucznego zwarcia, które spowoduje odłączenie linii od zasilania. I można odczepiać przewody. Nad ranem zwija się je, ładuje na ciągnik albo ciężarówkę i jedzie ,,zutylizować'' - opowiada Zenon, były pracownik zakładu energetycznego.

Cofa się i straszy

Złodzieje kradną także krzyże z cmentarzy, elementy maszyn z zakładów pracy, szyny kolejowe i tramwajowe, kratki kanalizacyjne i studzienki ściekowe. Wszystko, co z metalu i da się zamienić na pieniądze. - Czasem przychodzą goście z takim towarem, że od razu widać, że to z kradzieży. Cofa się takiego i straszy, żeby nie przychodził więcej, bo powiadomimy policję - opowiada pracownik punktu skupu złomu na Zawarciu. W tym tygodniu przed skupem przy ul. Wawrzyniaka policja zatrzymała kilku mężczyzn, którzy zamierzali sprzedać prawie nowe włazy do studzienek ściekowych.

Bez prądu

Najbardziej dotkliwe okazują się jednak kradzieże przewodów i kabli energetycznych. W Rejonie Energetycznym Gorzów kradzieże zdarzają się nawet kilkadziesiąt razy do roku. Najczęściej w maju i miesiącach zimowych. - Straty są dużo większe niż tylko wartość skradzionego materiału. Do tego trzeba doliczyć koszty związane z odbudową sieci. Musimy wydać pieniądze na nowe przewody, wysłać na miejsce ekipę monterską i zapłacić jej za parę godzin pracy - mówi Feliks Jacko, kierownik wydziału zarządzania Rejonu.
Mieszkańców podgorzowskich miejscowości irytują powtarzające się często kradzieże. Przez nie kilka razy do roku przez wiele godzin są pozbawieni prądu. - Tylko w tym roku złodzieje już trzy razy zwędzili przewody w naszej okolicy. Za każdym razem w innym miejscu, ale niedaleko lasu, na odludziu, żeby nikt im nie przeszkadzał. Raz to przez całą dobę nie było prądu, bo zwinęli przewody z 16 słupów - opowiada Bernard z Deszczna. Jego sąsiad od paru lat prowadzi działalność gospodarczą. Denerwuje się, że kradzieże i ciągły brak prądu narażają jego firmę na straty.
- Najwięcej kradzieży notowaliśmy kilka miesięcy temu, kiedy podskoczyły ceny metali kolorowych. Wtedy złodzieje kradli, co się da i ile się da - mówi rzecznik miejskiej policji Sławomir Konieczny. Według niego teraz sytuacja się uspokoiła, bo zmieniły się przepisy regulujące funkcjonowanie punktów skupu złomu i metali kolorowych. Znowelizowana ustawa o działalności gospodarczej i ustawa o odpadach nakłada na prowadzących skupy obowiązek ewidencjonowania przyjmowanego towaru. - Każda osoba, która do nas przychodzi, musi pokazać dowód osobisty, a my spisujemy z niego numery, poza tym musi zadeklarować, skąd jest metal. Wszystko zapisujemy i katalogujemy na wypadek, gdyby ktoś kiedyś chciał to sprawdzić - mówi Krystyna Kondrtowicz, kasjerka z punktu skupu przy ul. Sikorskiego. Sami złomiarze przyznają, że dużo trudniej teraz ,,opchnąć niewygodny materiał'', ale nie jest to niemożliwe. - Są takie punkty, gdzie można coś zostawić poza ewidencją i wszystkim się to opłaca. Poza tym są jeszcze takie punkty skupu na kółkach. Facet sam przyjeżdża i bierze, co się ma - mówi jeden z nich.

Wspólnie walczą

Złomiarze to spory problem dla Enei. - Staramy się radzić sobie z nim. Zabezpieczamy linie i prowadzimy wspólne akcje z policją - mówi F. Jacko. Jedną z form zabezpieczenia linii przed kradzieżą jest jej monitorowanie. Na szczególnie popularnych wśród złodziei odcinkach linii instalowane są specjalne sygnalizatory, dzięki którym dyspozytor od razu widzi, że coś się dzieje. Tam, gdzie ukradziono większą ilość przewodów, zakłada się nowe wiązki w specjalnych niepalnych osłonach, z których bardzo trudno jest odzyskać metal.
Niebagatelną rolę ma także współpraca z policją. - Enea powiadamia nas o kradzieżach na liniach w trybie przyspieszonym, możemy na gorącym uczynku złapać złodziei. Poza tym na bieżąco monitorujemy punkty skupu złomu. Obserwujemy panów, którzy trudnią się tym procederem. Dzięki temu w tym roku jest dużo mniej kradzieży, niż było w latach ubiegłych. Nie można jeszcze powiedzieć, że poradziliśmy sobie z tą epidemią, ale wiemy, jak to zrobić - mówi S. Konieczny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska