Przyszło tyle ludzi chętnych wspomóc innych, że start marszobiegu trzeba było przesunąć. Ludzie stali w kilkudziesięciometrowej kolejce, żeby móc się podzielić z innymi żywnością. Warunkiem wzięcia udziału w marszobiegu było bowiem przyniesienie siedmiu produktów żywnościowych. W tym roku odbyła się także licytacja na rzecz chorego na raka małego głogowianina Oliwiera Przybeka. Jego rodzice zbierają pieniądze na leczenie w drogiej niemieckiej klinice.
- Pamiętam, że na pierwszy marszobieg przyszło 27 osób - wspominał wczoraj organizator Jerzy Górski. - Ludzie się śmiali, że przecież po sylwestrowych szaleństwach nikomu nie zechce się wstać i biegać. Ale cztery lata temu było już tylu uczestników, że fosa okazała się za ciasna na marszobieg. Od tego czasu startujemy pod ratuszem.
Uczestnicy mieli do pokonania 840 metrów. - Chcemy pomóc ludziom i rozpocząć zdrowo nowy rok - powiedziała nam Agnieszka Glińska, która przyszła wczoraj pod ratusz z sześcioletnią córką Zuzią i jej dziadkiem.
- Byliśmy rok temu i w tym roku też chcemy trochę pobiegać po szaleństwach sylwestrowej nocy - mówi Marcin Moskal, który przyszedł pod ratusz z żoną Karoliną i pięcioletnią córeczką Nikolą. - Wszyscy biegniemy, jeszcze namówiliśmy przyjaciół, żeby z nami pobiegli. Bierzemy udział już w trzeciej akcji na rzecz Oliwiera. Nie znamy go, ale życzymy mu wszystkiego najlepszego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?