Cudu nie będzie. Trzeba zaufać wiedzy, nie teoriom spiskowym - mówi kierownik szpitala tymczasowego w Zielonej Górze

Najnowsze informacje mówią o 9,5 tysiąca nowych przypadkach zakażenia w kraju, w województwie lubuskim to jest 169 przypadków zanotowanych ostatniej doby.

W chwili obecnej szpital tymczasowy jest rozwinięty praktycznie w 80 procentach swoich możliwości. Teraz mamy około 100 pacjentów. Mówię około dlatego, że ta liczba jest dosyć zmienna, ponieważ pacjenci przychodzą, odchodzą, są wypisywani na bieżąco, przyjmowani, ale mniej więcej jest około 100 pacjentów. Ta liczba gwałtownie narosła w ciągu ostatnich 10 dni. Po długim weekendzie spodziewamy się kolejnego takiego napływu, który może w ciągu najbliższych właśnie kilku dni ponownie uderzyć, ale taka sytuacja dotyczy praktycznie całego województwa. To nie jest tylko wyłącznie szpital tymczasowy w Zielonej Górze.

W jakim stanie są pacjenci, których macie pod swoją opieką?

To jest bardzo szerokie spektrum. Głównie dominują ponownie niewydolności oddechowe i to w różnym stadium zaawansowania, od łagodnych postaci, które dotyczą właśnie osób zaszczepionych po przypadki zdecydowanie cięższe osób, które szczepieniem się nie zabezpieczyły. Zdecydowanie widzimy tutaj różnicę, że osoby zaszczepione, które chorują, mają typowe dolegliwości dla infekcji koronawirusem , natomiast przechodzą to łagodniej, Te osoby zaś, które są niezaszczepione, to mniej więcej tak samo jak w trzeciej fali trafiają do nas za późno, bo chcą się leczyć w domu. Czekają, aż im przejdzie i trafiają mówiąc szczerze w bardzo takich zaawansowanych, niejednokrotnie w stanach.

Czy zdarza się Panu spotkać osoby, które mówią tam w szpitalu, że nie wierzyły, że nie szczepiły się, że nie spodziewały się iż spotka je to, co jest spotkało?

No oczywiście, że tak. To jest jeden z głównych elementów naszych, nazwijmy to konwersacji z pacjentami. Od momentu przyjęcia wszystkich pacjentów o to pytamy, ponieważ odnotowujemy te dane. W tej chwili staramy się stworzyć jakąś analizę z jednej strony z wyszczepialności, a z drugiej strony odporności jeżeli chodzi o populację pacjentów. W związku z tym bez przerwy zadawane jest pytanie, czy pan jest zaszczepiony? Gdy pada odpowiedź: „nie”, pytamy dlaczego pan się nie zaszczepił? No i tu proszę sobie wyobrazić mamy całą gamę rozmaitych właśnie odpowiedzi począwszy od tego, że ja nie wiedziałem, a że nie wierzyłem, a to że ktoś mi powiedział, że potem coś mu się stało i tak dalej, i tak dalej. Generalnie te odpowiedzi są nazwijmy to od kompletnie bzdurnych po bardzo wysublimowane teorie spiskowe. Ludzie wymyślają po prostu nieprawdopodobne historie.

Jak dotrzeć do tych niedowiarków, do tych, którzy także w sposób zdeterminowany sieją taką dezinformację?

Uwierzyliśmy, że będzie cudownie i wirus zniknie, no więc wirus nie zniknie. Cudu nie będzie. Ludzie będą chorować i będą umierać. Natomiast z mojego punktu widzenia to musi być pełna wieloprofilowa, wielopłaszczyznowa i skoordynowana kampania informacyjna, gdzie z jednej strony ludzie, którzy się na tym znają i to nie chodzi o domorosłego znawcę spod budki z piwem, ale kompetentni fachowcy w danym zakresie, autorytety medyczne, które w chwili obecnej są odsądzane od czci i wiary przez różnego rodzaju wariatów antyszczepionkowych, te autorytety powinny tę kampanię koordynować. Dziennikarze powinni tworzyć przestrzeń do wymiany informacji na ten temat, ale nie na zasadzie zderzania nas z bandą kretynów, którzy nie są w stanie pojąć, że istnieje coś takiego jak kod genetyczny, zmienność mutacyjna i wiele różnych innych uwarunkowań immunologicznych, wirusologicznych i po prostu edukować społeczeństwo.