Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarni Żagań: Słonecznik, spiker i pusta kasa

Szymon Ludowski, 68 324 88 06, [email protected]
Mocno przebudowany zespół Czarnych Żagań, po początkowych niepowodzeniach, dzielnie radzi sobie na drugoligowych frontach.
Mocno przebudowany zespół Czarnych Żagań, po początkowych niepowodzeniach, dzielnie radzi sobie na drugoligowych frontach. Adam Żyworonek
Czarni Arena Żagań chyba na dobre przełamali złą passę. Dwie wygrane z rzędu dodały pewności siebie i spokoju trenerowi oraz zawodnikom. Nie wiadomo jednak, jaka będzie przyszłość drużyny.Cza

Po czterech ligowych meczach strefa spadkowa zaczęła się niebezpiecznie zbliżać, a kiedy po ośmiu kolejnych meczach bez porażki przyszły przegrane, zaczęło się robić nerwowo. - Brakowało nam skuteczności. Umieliśmy stwarzać sobie sytuacje bramkowe, ale co z tego, skoro nic nie chciało wpaść do bramki - analizuje trener Romuald Szukiełowicz. - Warto też popatrzeć na to, że graliśmy z zespołami z górnej połowy tabeli - dodaje.
Przełamanie przyszło w Jarocinie, gdzie Czarni pokonali Jarotę 3:0. Dwie bramki strzelił Fabian Pawela, a kolejną dorzucił z Energetykiem ROW Rybnik.

Tym samym został najskuteczniejszym strzelcem w zespole - ma na koncie osiem trafień. - Dla mnie nieważne, kto strzela. Ważne, że nie tracimy goli. Wychodzimy przede wszystkim z takim nastawieniem i z wiarą, że coś nam się uda strzelić - mówi Pawela. Faktycznie, Czarni nie tracą dużo bramek. Od trzech meczów Władysław Siamin zachowuje czyste konto. - Nie martwiłem się o grę w obronie, bo ta była cały czas poprawna. Teraz nie stwarzamy kilku dogodnych sytuacji, ale potrafimy wykorzystać tę jedną czy dwie, które mamy - tłumaczy Szukiełowicz.

Jeśli już mowa o napastnikach, to rozczarowaniem okazał się transfer Benjamina Imeha. Doświadczony zawodnik miał być następcą Piotra Burskiego, ale nie potrafi odnaleźć się w Żaganiu. Ostatnie dwa mecze obejrzał z ławki rezerwowych, a wcześniej irytował nieporadnością. Dużo lepiej wyglądają inne zimowe nabytki. Artur Janus pokazuje, że nie zmarnował czasu spędzonego w Polkowicach. Mady Cisse, Radosław Druciak, Galdino czy Mariusz Szuszkiewicz swoją dobrą postawą pokazują, że obawy, iż nie poradzą sobie na drugoligowych boiskach, okazały się bezpodstawne. Do tego w końcu w wysokiej formie jest Filipe. Prezes Jerzy Woźniak zapowiadał zimą, że Brazylijczyk dostał od niego swoiste ultimatum. - Albo się weźmie ostro do roboty, albo się żegnamy. Bo papiery na granie to on ma, ale leń z niego okropny - mówił wtedy Woźniak. Widocznie pomogło, bo Filipe imponuje dośrodkowaniami, a i w obronie haruje za dwóch. Także Michał Wróbel pokazuje się z dobrej strony - opaska kapitańska podziałała na niego mobilizująco.

Niestety, wciąż niejasno wygląda sytuacja finansowa klubu. Przed meczem z Energetykiem Woźniak wahał się, czy nie zapowiedzieć, że na kolejny - do Chojnic - zespół po prostu nie pojedzie. - Na spotkania dojeżdżamy moimi busami i prywatnym samochodem trenera. Oczywiście musimy do tego dokładać - denerwuje się Woźniak. - Powoli zaczynam mieć tego dość. To wygląda tak, jakby wyrok został już wydany, ale nikt nie chce go ogłosić - dodaje. Wyrok to oczywiście wycofanie zespołu z rozgrywek.

Nie pomogło nawet to, że na trybuny zaczęło przychodzić więcej kibiców. Cóż bowiem z tego, skoro po ostatnim meczu całe wpływy z biletu zajął komornik? Inna sprawa, że fani przychodzą, ale zamiast dopingować, skupiają się na pestkach słonecznika. I wyśmiewaniu pomyłek spikera, które faktycznie popełnia zbyt często, co mocno irytuje. Kiedy już pojawił się kibic, który zachęcał do zdzierania gardeł, to dostał zakaz stadionowy za rzekome prowokowanie przyjezdnych...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska