Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarny na szczęście

(decha)
Zgodnie z legendą zwierzak odprowadza do domu zawianych gości.
Zgodnie z legendą zwierzak odprowadza do domu zawianych gości. fot. Bartłomiej Kudowicz
Figura kota odprowadzającego zawianego mężczyznę do domu zostanie w sobotę odsłonięta na bytomskim rynku. Zwierzak ma podnieść turystyczną atrakcyjność miasteczka.

Czy po ostro zakrapianym wieczorze, budząc się z bólem głowy, zastanawialiście się kiedyś jak trafiliście do łóżka we własnym domu? Jeśli działo się to w Bytomiu Odrzańskim zawdzięczacie to... czarnemu kotu.

- Pewnie, że go widziałem, nie raz i nie dwa - śmieje się bytomianin pan Bronisław. - Czasami go nie ma, widocznie pognał za białymi myszkami...

Nie skąpi opieki
Od najbliższej soboty legendarnego kocura będzie można zobaczyć na bytomskim rynku. To na jego ramieniu - kot jest oczywiście w butach i w XVIIIwiecznym stroju - wspiera się dopijający ostatni kufel piwa mężczyzna... Tę scenkę przedstawia figura. Przed nią, wmontowana w granitową nawierzchnię, znajdzie się tablica z napisem "Miły gościu zdaj się na czarnego kocura, który przez cztery wieki nie skąpił nikomu opieki, a teraz pomoże tobie, gdy podochocony nie będziesz wiedział, w które zmierzać strony".

- To brzmi jak bajka? - odpowiada pytaniem na pytanie burmistrz Bytomia Jacek Sauter. - Z takich historii, legend buduje się tradycję, charakter, duszę miasta. I nie jest ważne, czy tradycja ta istnieje od lat dziesięciu, czy od kilku wieków.

Pijak z kotem

Bogdan Zakrzewski, z którego warsztatu wyszedł pijak z kotem, jest tym pomysłem zachwycony. I zadowolony z efektu artystycznego. Miasta nie było stać na wykonanie za ponad 200 tys. zł figury z brązu, dlatego zdecydowali się na żywicę z domieszką metalu.

- Daję gwarancję na płytę, że nie zetrze się pod stopami - dodaje. - Ale warto napisać, że nie jest to metal, bo inne moje figury kradli już złomiarze...

Po wykonaniu odlewu, forma trafi do miejskiego skarbca. Aby nikt nie skopiował bytomskiego kota.

Współcześni bytomianie chcą, aby czarny kot zwabił do miasta turystów, ale nie tylko. Chcą, aby ta opowieść po nich została, tak jak po poprzednich generacjach został chłopczyk na szczycie fontanny. Zdaniem niektórych historyków, to nie legenda, że rzeźba pojawiła się po tym, jak znanemu, bogatemu fabrykantowi, utonął w Odrze synek. Fabrykant miał przenieść się później do Brukseli i powtarzając bytomski pomysł ufundował fontannę z siusiającym chłopczykiem. To - oczywiście Manneken Pis, symbol Brukseli.

Bytom chciałby mieć takich historii do opowiedzenia jak najwięcej. Dlatego też w planach jest stworzenie szlaku turystycznego śladami... książki. Maria Ryczkowska, mieszkająca we Wrocławiu, dawna bytomianka, napisała powieść "Miasteczko na zachodzie". W Bytomiu wszyscy są przekonani, że to książka o tym właśnie miasteczku i każdy czytelnik próbuje odtworzyć zakamarki, o których opowiada pisarka. Do tego dorzucą historię średniowiecznej obrony grodu, najazdu lisowczyków, wielkiej dżumy i opowieści o Schoenaichach...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska