Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarodziej Leo Messi pragnie Copy

Janusz Dobrzyński 95 722 69 37 [email protected]
Od pierwszego lipca uwagę kibiców po drugiej stronie Atlantyku skupia 43. turniej o mistrzostwo Ameryki Południowej. To najstarsza kontynentalna, futbolowa impreza na świecie. Swój początek miała aż 95 lat temu!

Idea rozgrywek zrodziła się na początku ubiegłego wieku, a inauguracyjny turniej ruszył 2 lipca 1916 r. na stadionie w Buenos Aires, na stulecie niepodległości Argentyny. I tak oto rozpoczęła się wielka epopeja latynoskiego futbolu, w opinii rzeszy jego wiernych wyznawców - najefektowniejszego na całym globie. I nie ma w tym krzty przesady, bo popisami wirtuozów z Brazylii, Argentyny czy Urugwaju jest zafascynowany cały piłkarski świat. Impreza otrzymała nazwę Campeonato Sudamericano de Futbol - Copa America. Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy inny historyczny fakt. Otóż w trakcie jej trwania uroczyście powołano do życia Confederacion Sudamericana de Futbol, pierwszy w świecie ponadnarodowy związek w skali kontynentalnej.

Emocje, dramaty, tragedie

Bogata historia Ameryki Łacińskiej obfituje w wydarzenia niezwykłe, często krwawe i dramatyczne. Szczególne miejsce w jej dziejach zajmują wojny niepodległościowe kolejnych krajów, wyzwalających się spod hiszpańskiej dominacji. Wybuchły one na początku XIX wieku, obejmując swym zasięgiem obszary od Atlantyku, poprzez Nizinę La Platy i Andy aż po Pacyfik.

Na początku minionego stulecia potomkowie Kreoli, Metysów, Mulatów, Murzynów i Indian, zamieszkujący ten ,,elektryczny''' kontynent, ujścia dla swego wybujałego temperamentu szukali też na stadionach. Zrodziły się więc przysłowiowe ,,święte wojny'', jak choćby doroczne starcia dwóch odwiecznych rywali znad Zatoki La Plata - Argentyny i Urugwaju.

Do lat 30. walka o główne trofeum była właściwie ich wewnętrzną sprawą. Potwierdziły to Igrzyska Olimpijskie 1928 r. w Amsterdamie i mistrzostwa świata 1930 r. w Montevideo, w których odwieczni rywale zmierzyli się w finałach. Były to dwa najlepsze wówczas zespoły globu!

W 95-letniej historii Copa America było wielu bohaterów, ale także sportowych dramatów. A podczas turnieju 1919 r. w Brazylii zdarzyła się tragedia. Była nią śmierć urugwajskiego bramkarza Roberto Chery'ego, który w meczu z Chile interweniował tak nieszczęśliwie, że uderzył głową w słupek, tracąc przytomność. Walka o jego życie trwała 13 dni, lecz, niestety, skończyła się przegraną. Chłopak, z racji swych literackich pasji zwany ,,Poetą''', zmarł w szpitalu dzień po ostatnim gwizdku w turnieju...

Po 1929 r. kontynentalna rywalizacja zamarła na sześć lat. Boliwia i Paragwaj pogrążyły się w otchłani krwawej wojny o płaskowyż Gran Chaco, zaś w gospodarkę wielu krajów ugodził rykoszetem krach giełdowy na nowojorskiej Wall Street. Lecz futbol okazał się nieśmiertelny!

Pogrom faworytów?

Tegoroczny turniej rozpoczął się od informacji anonimowego mężczyzny o podłożeniu bomby w przystadionowym barze w La Placie. Alarm okazał się fałszywy. Sportową bombą była natomiast strata punktów przez faworyzowanych Argentyńczyków w meczu otwarcia z Boliwią (1:1). Dwa dni później kompromitacją okrzyknięto bezbramkowy remis broniącej tytułu Brazylii w starciu z Wenezuelą, outsiderem Ameryki Południowej. Kolumbia męczyła się z Kostaryką, której gracze nie otrząsnęli się jeszcze z żałobnego nastroju. Bo na kilka dni przed rozpoczęciem turnieju w wypadku samochodowym zginął 25-letni reprezentant tego kraju, obrońca Dennis Marshall.

Zawodzili i inni faworyci. Urugwaj nie dał rady słabej ostatnio reprezentacji Peru, zaś Paragwaj zgubił dwa ,,oczka''' w konfrontacji z Ekwadorem. Najlepsze recenzje zebrali Chilijczycy, pokonując 2:1 Meksyk. Rywalem ,,Kondorów'' była jednak meksykańska młodzieżówka! Aż 18 zawodników tej drużyny urodziło się w latach 1989-1992. Pikanterii dodaje sprawie fakt, że ośmiu Meksykanów zostało zdyskwalifikowanych na pół roku za złamanie regulaminu dyscyplinarnego kadry. Chodzi o seksaferę, jaką była wizyta prostytutek w ich hotelu. Wcześniej selekcjoner Jose Manuel de la Torre zwolnił z Copa America pięciu czołowych zawodników (wśród nich rewelacyjnego Javiera ,,Chicarito'' Hernandeza z Manchester United), którzy 25 czerwca sięgnęli po raz szósty po Złoty Puchar CONCACAF, zwyciężając w finale 4:2 USA.

Już w pierwszych meczach Copa America 2011 sypnęło niespodziankami. Wszyscy chcą strącić z tronu Brazylię, a forma innych faworytów też nie zachwyca. Po pierwszej turze gier wydawało się, że zachowawczy styl gry, zwłaszcza Brazylii i Argentyny, był ich założeniem. Bo większość czołowych graczy Canarinhos i Albicelestes występuje w najlepszych ligach europejskich, wyniszczających siły witalne. Stąd filozofia gry, by przez grupową fazę przebrnąć jak najmniejszym kosztem. Lecz drugi remis gospodarzy, 0:0 z Kolumbią, świadczy o kryzysie w ich grze. Fachowcy wciąż jednak wierzą, że w walce o główne trofeum po raz trzeci z rzędu staną naprzeciw siebie Argentyna i Brazylia. Trudno wskazać faworyta, choć nieco więcej atutów w linii ataku mają gospodarze. Chyba, że ich selekcjoner Sergio Batista znów ,,błyśnie'' jakąś dziwaczną koncepcją personalną...

W kolejce do sławy

Tuż przed turniejem najgłośniej mówiło się o asach ekipy Argentyny. Zwłaszcza o Leonelu Messim, który wciąż nie ma w swojej kolekcji Copy. Od Messiego oczekuje się, by... wygrywał mecze w pojedynkę. A w dzisiejszym futbolu to zadanie ponad siły, nawet takiego geniusza. Bo kto rozegra z nim ,,klepkę'' na pełnej szybkości, z kim wymieni podanie jednym muśnięciem piłki, albo kto jednym krótkim zrywem po przekątnej ,,zabierze'' za sobą dwóch obrońców (jak czynią to Xavi, Iniesta bądź Villa lub Pedro w Barcelonie), by odsłonić mu wolne pole? W teamie Albicelestes Messi takich partnerów nie ma, stąd i w jego grze trudniej o fajerwerki. Estymą argentyńskich kibiców cieszy się więc Carlos Tevez, będący jednak do niedawna skonfliktowany i z Batistą, i z prezesem rodzimej federacji Julio Grondoną. W inauguracji obu napastników przyćmił kapitalnym golem Sergio Aguero, życiowy partner młodszej córki boskiego Diego Armando Maradony. A są jeszcze przecież dwa żądła Realu Madryt: błyskotliwy drybler Angel di Maria i dynamiczny Gonzalo Higuain. Słowem, kłopot bogactwa, czego jakby nie zauważał selekcjoner.

Wielkich talentów nie brak także w ekipie Canarinhos. Kilka europejskich klubów kusi już bohatera finału Copa Libertadores - Neymara z FC Santos. Sęk w tym, że macierzysty klub dziewiętnastolatka nie chce go na razie sprzedać. W meczu z Wenezuelą bardziej niż grą Neymar zwracał uwagę efektownym irokezem. Lecz kilka razy dał próbkę diabelskich sztuczek z piłką. Co potrafi 21-letni Alexandre Pato, wiemy z jego występów w AC Milan. W kolejce do sławy czeka już 18-letni Lucas z Sao Paolo, grający na razie tylko epizody.

Asem reprezentacji Urugwaju pozostaje Diego Forlan, choć z egzekutora przeistacza się w reżysera gry. Bramkę rywali szturmują więc Luis Suarez z Liverpoolu i Edinson Cavani z Napoli, rządzący już w Premier League i Serie A. Nową twarzą jest Abel Hernandez z Palermo, rosną też akcje obrońcy Sebastiana Coatesa z Nacionalu Montevideo (obydwaj mają po 20 lat).

Żądłem ataku Kolumbii ma być 25-letni Radamel Falcao z FC Porto, rewelacyjny król strzelców ostatniej edycji Ligi Europejskiej. Za ten wyczyn został uhonorowany w swoim kraju Krzyżem Rycerskim, ale trudno liczyć na podobną skuteczność w Copa America. Jeszcze głośniej ostatnio o 22-letnim Chilijczyku z włoskiego Udinese. To Alex Sanchez, o którego bije się kilka możnych klubów. Najbliższa celu jest Barcelona, która zalicytowała już 30 milionów euro i nie jest to ponoć jej ostatnie słowo... Ciekawymi zawodnikami są też 21-letni Peruwiańczyk Luis Advincula i 23-letni Paragwajczyk Marcelo Estigarribia. A może zabłyśnie ktoś zupełnie nieznany?

W Ameryce Południowej panuje obecnie zima, więc temperatura spada nawet do 4-5 stopni Celsjusza. Atmosfera na stadionach jest jednak gorąca, a w miarę zbliżania się finału będzie zapewne bliska wrzenia!

Dotychczasowi triumfatorzy

14 razy - Urugwaj i Argentyna, 8 - Brazylia, 2 - Peru i Paragwaj, 1 - Boliwia i Kolumbia.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska