Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czterokołowcami szaleją po wielkiej dziurze (wideo)

(pij)
Dziura do jazdy quadami pod Sulechowem.
Dziura do jazdy quadami pod Sulechowem. fot. Piotr Jędzura
Na w miarę dobrego quada z dodatkowym wyposażeniem trzeba wydać 50 tys. zł. W dodatku trzeba się na nim nauczyć bezpiecznie jeździć.
Dziura do jazdy quadami pod Sulechowem.
Dziura do jazdy quadami pod Sulechowem. fot. Piotr Jędzura

Dziura do jazdy quadami pod Sulechowem.
(fot. fot. Piotr Jędzura)

Sulechowianina Marka Pospiecha spotkaliśmy na "dołach" pod Sulechowem. To wielka dziura w ziemi zaadaptowana przez właścicieli quadów na tor do jazdy. Olbrzymi, głęboki teren robi wrażenie. Są tam doły, górki, hopki oraz nawet mini jeziorko. Wszystko to, co właściciel quada może sobie tylko wymarzyć.

M. Pospiech wciska gaz i rusza w "dziurę". Po chwili widać go jak podskakuje na niewielkim wzniesieniu, znika za górką, żeby za chwilę wyskoczyć jak z procy nad pagórkiem, po chwili zjeżdża w dół. Podciąga nogi na siedzeniu kucając i ostro wjeżdża w wielką kałuże. Maszyna niemal znika pod wodą. Po chwili wyjeżdża i jakby nigdy nic mknie dalej.

Quad grizzly 700 M. Pospiecha to w miarę dobra maszyna. - W dodatku jest przygotowana do jazdy w ekstremalnych warunkach - mówi jej właściciel. Nawigacja GPS zamontowana przy kierownicy jest wodoodporna. Skrzynie na przodzie i tyle czterokołowca są wytrzymałe na uderzenia. Boki zostały specjalnie poszerzone. Quad ma nowe koła z konkretnymi oponami i alufelgami, światła to xenony. Na wyposażeniu ma tez wyciągarkę. Do tego dochodzi koszt rejestracji, konieczny do jazdy po ulicach.

Jaki jest koszt przygotowania takiej maszyny? - Zakup quada to ponad 30 tys. zł., dodatkowe wyposażenie kosztuje około 20 tys. zł. - wylicza M. Pospiech. W sumie na quada trzeba wydać około 50 tys. zł. To tyle co dość dobre i nowe auto. - To przecież hobby i doskonała zabawa - mówi M. Pospiech. Przyznaje, że dopiero uczy się ekstremalnej jazdy. W czwartek miał wywrotkę. Potężna maszyna poderwała się i wywróciła. - Trzeba było ją stawiać na koła - opowiada M. Pospiech.

Marek był już na swoim pierwszym rajdzie, na Kaszubach. Niemal przez 26 godzin stale jeździł na quadzie. Spodobało mu się, choć było bardzo ciężko. - To niesamowite przeżycie i doskonała zabawa - mówi. Po czym wciska gaz i odjeżdża w kierunku Sulechowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska