Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Gubin za mało pomaga wyeksmitowanym?

Leszek Kalinowski 0 68 324 88 74 [email protected]
- Westwalka nie jest dobrze podłączona - mówi Tadeusz Kiełek, pokazując nam swoje obecne mieszkanie
- Westwalka nie jest dobrze podłączona - mówi Tadeusz Kiełek, pokazując nam swoje obecne mieszkanie fot. Tomasz Gawałkiewicz
Im nie należą się pałace, bo nie wywiązywali się ze swych obowiązków, ale nie można tak upadlać ludzi - uważa Adam Malewicz, który zainteresował się losem wyeksmitowanych dwa lata temu osób.

Pisaliśmy o sytuacji mieszkańców ul. Kaliskiej. Trafili tu ze swych dotychczasowych domów, bo taki był wyrok sądu. Zamieszkali w lokalu po byłem sklepie masarniczym. Małżeństwo i samotna wdowa. Mieli jedno wejście, jedną toaletę i westfalki do ogrzewania.

Osobne wejścia i toalety

Kiedy teraz odwiedziliśmy ich mieszkania, część rzeczy się zmieniła. Anna i Tadeusz Kiełkowie mają swoją toaletę, a Halina Rakocińska - swoją. Ma też osobne wejście do swego pokoju.

- Poza tym nic nie zrobiono, na ścianach jest grzyb, jest zimno, w pomieszczeniach sanepid stwierdził dwutlenek węgla - mówi Adam Malewicz, a lokatorzy potwierdzają jego słowa. Na dowód pokazują pismo powiatowego inspektora sanitarnego.
- Włodarze miasta obiecują naprawić sytuację, ale nic się nie zmienia. Czy musi dojść do tragedii, by znalazły się chęci i pieniądze? - pyta A. Malewicz.

Dostają dodatek mieszkaniowy

Kierownik Miejskiego Zakładu Usług Komunalnych Roman Gąsior, tłumaczy, że w lokalu zostało dużo zrobione. I to jeszcze nie koniec.

- Pan Kiełek był u nas ostatnio, przedłużał umowę najmu o kolejny rok. Doszliśmy do porozumienia, że wspólnymi siłami pomalujemy pomieszczenie - dodaje R. Gąsior. I tłumaczy sytuację wyeksmitowanych osób. Faktycznie, gdy był sanepid, to stwierdził 14 stopni Celsjusza. Bo najemcy palili tylko podczas przygotowywania posiłków. Mówili, że nie mają czym palić (opał dała im opieka społeczna).

- Proponowaliśmy im elektryczne ogrzewanie, ale nie chcą się zgodzić, bo to kosztuje. Pani Rakocińska nie ma prądu, bo od dawna zalega energetyce z opłatami. Gdy tylko ureguluje zaległości, podłączą jej prąd - wyjaśnia kierownik. - A dwutlenek węgla? Stwierdzono jego obecność, ale nie stwierdzono przekroczenia normy. Zawsze przy rozpalaniu dwutlenek węgla będzie.

- Pan Kiełek stara się o piec kaflowy, on kosztuje ok. 3 tys. zł, ale sanepid nie chce się zgodzić - dodaje R. Gąsior.

Zgodnie z prawem, czynsz w lokalach socjalnych wynosi połowę czynszu najniższego w mieście. Państwo Kiełkowie płacą miesięcznie 32 zł, razem z energią, wodą, ściekami opłata miesięczna wynosi 95 zł. Korzystają z pomocy miasta i dostają dodatek mieszkaniowy, przewyższający ich opłaty. H. Rakocińska płaci miesięcznie 16 zł (wraz z innymi opłatami - 47 zł).

Też dostaje dodatek mieszkaniowy, ale niższy. Ośrodek Pomocy Społecznej daje też opał.

Wśród gubinian nie brakuje też takich, którzy uważają, że pomoc miasta w takich sytuacjach powinna być ograniczona…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska