Czy są miejsca, których należy się jednak wystrzegać? Wskazują je przede wszystkim ludzie starsi. Ich zdaniem w niektórych rejonach miasta strach pokazać się po zmroku.
- Trzeba bardzo uważać na ogródkach działkowych. Można spotkać tam pijane bandy młodzieży - mówi Konrad Grodzicki. Podobnie twierdzi proszący o zachowanie anonimowości pan Antoni.
- Niebezpiecznie jest zawsze tam, gdzie jest alkohol - mówi. - Najgorzej na ulicy Podgórnej, koło Parku Tysiąclecia. Po nocach słychać tam odgłosy bijatyk i libacji.
Śląskie straszy
Bardziej optymistyczny obraz Zielonej Góry reprezentują ludzie młodzi. Katarzyna twierdzi, że nie zna żadnych ,,mrocznych miejsc" w naszym mieście. Tak samo myśli jej imienniczka z Sulechowa.
- Nie boję się chodzić sama po centrum miasta, chociaż nie chciałabym znaleźć w takiej sytuacji na osiedlu Śląskim. Słyszałam od znajomych, że tereny te nie należą do najspokojniejszych - opowiada.
Jednak Marta Szymańska, która pracuje w jednym z pubów w centrum miasta, nie podziela tych obaw: - Często kończę pracę późno w nocy i wracam spory kawałek sama do domu. Nigdy nie znalazłam się w jakiejś niebezpiecznej sytuacji. Zielona Góra jest naprawdę bezpiecznym miastem.
Uwaga na dyskoteki
W miejscach, gdzie jest najwięcej wypadków, wystawia się czarne punkty. Czy policjanci prowadzą statystykę, w których rejonach Winnego Grodu najłatwiej paść ofiarą rabusia?
- Nie ma miejsc, które zgodnie ze statystykami uchodziłyby za szczególnie niebezpieczne - powiedziała nam podkom. Małgorzata Stanisławska. - Kiedyś takim miejscem było centrum miasta, jednak od kiedy został zainstalowany monitoring, liczba przestępstw i wykroczeń spadła o kilkadziesiąt procent. Oczywiste jest, że w weekendy przed dyskotekami będzie więcej bijatyk, a w czasie Winobrania wzrośnie liczba kradzieży kieszonkowych. Jednak poza tymi dwoma przykładami nie ma reguły.
To był folklor
Jeszcze kilka lat temu zielonogórzanie pytani o ulice, którymi wędrują po zmroku z duszą na ramieniu, natychmiast wymieniali ulicę Jedności. Do dzisiaj na wzmiankę o niej przed oczyma stają niektórym ciemne zaułki słabo oświetlonej alei. To stereotyp, który tkwi tylko wśród najstarszych mieszkańców, którzy pamiętają czasy, gdy arteria nosiła jeszcze nazwę Jedności Robotniczej.
- I nawet wówczas plotka znacznie wyolbrzymiała rzeczywistą skalę - dodaje jeden z długoletnich mieszkańców. - To był raczej taki... folklor, jak opowieści o okolicy baru Widok. Dziś idąc ulicami bardziej niż chuliganów boję się... szalonych kierowców.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?