Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dalej walczymy o Lechię

ANDRZEJ FLŰGEL 0 68 324 88 06 [email protected]
- Zgodziłem się na zostanie prezesem mimo iż wcale nie miałem na to ochoty - mówi prezes Lechii Bogusław Wontor
- Zgodziłem się na zostanie prezesem mimo iż wcale nie miałem na to ochoty - mówi prezes Lechii Bogusław Wontor
- Panie prezydencie jeśli nie chce pan futbolu w mieście, to niech pan to powie otwarcie - mówił wczoraj prezes Lechii Bogusław Wontor. Poseł powiedział, że nie wycofa się i będzie walczyć o klub.

Prezes, również wiceprezes, także poseł, Jerzy Materna opowiedzieli dziennikarzom o sytuacji w klubie, także odnieśli się do znanej sprawy pożyczki pieniędzy od biznesmena Bernarda Imańskiego, do zwrotu której w poniedziałek zobowiązał ich sąd.

Pod wpływem prezydenta

Obaj panowie zgodnie twierdzą, że zaangażowali się w działalność w klubie pod naciskiem prezydenta miasta, kibiców i dziennikarzy. - Zgodziłem się na zostanie prezesem mimo iż wcale nie miałem na to ochoty - mówi Wontor.

- Uważałem że taka grupa ponad podziałami gdzie są ludzie wszystkich opcji może zrobić coś dobrego - dodaje Materna. Obaj uważają, że prezydent miasta obiecał pomoc nie tylko finansową. Posłowie pokazują deklarację współpracy, list intencyjny i porozumienie miedzy klubem i miastem. Twierdzą, że Lechia praktycznie się z niego wywiązała.

- W momencie kiedy przejmowaliśmy zespół dług był większy niż nam mówiono. Ale to nic. Prezydent oświadczył że miasto wesprze nas kwotą 400 tysięcy złotych. Dodatkowo kluby radnych SLD i PIS-u zobowiązały się przekazać po 100 tysięcy ze swojej puli. Prezydent tłumaczył, że w 2007 roku jest już budżet i nie może już zrobić żadnych przesunięć, ale w 2008 nie będzie problemu. Jakoś więc przeżyliśmy jesień.

Dał tylko 20 tysięcy

Miasto ostatecznie przekazało ostatecznie 230 tysięcy złotych. Potem doszła słynna już sprawa wniosków klubów sportowych o dofinansowanie, które badała prokuratura i opóźnienie z tym związane. Klub skończył więc sezon z problemami.

- Sportowo było bardzo dobrze - mówi Wontor - Bo przecież był awans do drugiej ligi, rezerwy dostały się do trzeciej, a juniorzy bardzo dobrze grali w mistrzostwach, ulegając jedynie późniejszemu triumfatorowi. - Wydawało się, że teraz możemy liczyć na pomoc - dodaje Materna. - Niestety.

Co było dalej? Przed startem do drugiej ligi kasa była pusta. Opłata za drugą ligę wynosiła 85 tysięcy. - Poprosiliśmy prezydenta o pomoc - mówi Wontor. - Dał, ale 20 tysięcy. To jedyne pieniądze otrzymane od miasta w tym sezonie - dodaje z sarkazmem poseł.

Oddamy te pieniądze

Czemu posłowie pożyczyli 100 tysięcy? - Mieliśmy zobowiązania wobec urzędu skarbowego i ZUS-u - mówią. - To długi naszych poprzedników. Musieliśmy ratować klub, nadchodził czas spłaty wynegocjowonej raty. Gdyby nie wpłynęła, na kolejnych negocjacji by nie było.. Gdybyśmy dostali pieniądze z miasta byłoby inaczej. Nigdy nie mówiliśmy, że ich nie oddamy ani nie kwestionowaliśmy samego faktu pożyczki. Jesteśmy po rozmowie z panem Imańskim. Oddamy te pieniądze.

Co obiecał, a czego nie dał

Panowie podkreślają, że sytuacja klubu jest nadal trudna. - To nieprawda, że czekamy tylko na pieniądze z miasta - mówi Wontor. - W tym roku pozyskaliśmy dokładnie sumę 516 tysięcy 744 złote. Gdyby do tego dodać to co obiecał prezydent, a czego nam nie dał, spokojnie byśmy działali. Tak więc apeluję do pana prezydenta. Jeśli nie chce futbolu w mieście, a to nie mam o to pretensji, bo może ma taką wizje,. to niech o tym publicznie powie. Wtedy wiemy na czym stoimy. Z pomącą jaką udzielił nam w tym sezonie prezydent można mieć zespół w okręgówce, a nie w drugiej lidze. Co dalej? Jutro mamy zebranie zarządu. Będziemy ratować ten klub. Nie poddajemy się. Nie opuszcza się okrętu który nabiera wody. Tak byłoby najłatwiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska